Komisja ds. Amber Gold: Groźna dekonspiracja agentki

Funkcjonariuszka ABW po ujawnieniu jej głosu przed komisją śledczą boi się o życie. Sprawę bada prokuratura.

Publikacja: 11.04.2018 19:47

Komisja ds. Amber Gold: Groźna dekonspiracja agentki

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

"Wiemy, że to ty" – takie sygnały dostaje była funkcjonariuszka operacyjna Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po przesłuchaniu jej przed sejmową komisją ds. Amber Gold. Komisja miała przesłuchać ją niejawnie, bez ujawnienia tożsamości – twarzy i głosu. Jednak w wyniku ludzkiego błędu lub usterki technicznej nie zniekształcono głosu agentki, przez chwilę cała Polska mogła ją usłyszeć.

– Prowadzimy czynności sprawdzające w tej sprawie – mówi prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Agentka nr 10 (tak ją określiła komisja) pracowała od 2009 r. w pionie ekonomicznym delegatury stołecznej ABW jako funkcjonariusz operacyjny. Teraz obawia się o życie.

– Ujawnienie jej głosu to skandal. Powinna zostać objęta ochroną – ocenia jeden z byłych funkcjonariuszy ABW.

Wśród świadków przesłuchiwanych przez komisję ds. Amber Gold jednymi z kluczowych są funkcjonariusze ABW, którzy wykonywali czynności operacyjne rozpracowujące gdański parabank. Ich wizerunek, ze względów bezpieczeństwa i zadań, które wykonywali czy wykonują, jest tajny. Chodzi o uniemożliwienie identyfikacji.

Funkcjonariuszka stanęła przed komisją 21 marca. To jej w styczniu 2012 r. przydzielono wątek linii lotniczych OLT Express, które kupiła Amber Gold i tam wytransferowała 300 mln zł pieniędzy klientów. Kiedy agentka zaczęła mówić, okazało się, że nie zniekształcono jej głosu – na potrzeby komisji robią to technicy ABW. Przesłuchanie przerwano, ale ponieważ transmituje je sejmowa telewizja, stacje telewizyjne i radiowe – naturalny głos agentki poszedł w świat. Posłowie Krzysztof Brejza i Witold Zembaczyński zawiadomili prokuraturę.

ABW przekonuje, że nic się nie stało – szef Agencji Piotr Pogonowski w wydanym szybko oświadczeniu zdementował, by „doszło do ujawnienia danych umożliwiających identyfikację byłego funkcjonariusza ABW". Opinia wywołała konsternację w środowisku służb.

– Czy można taką ocenę wydać w ciągu godziny? Absolutnie nie. Należy prześledzić cały życiorys służbowy agentki, jakie sprawy prowadziła i czy były to operacje specjalne, w których dla funkcjonariusza wytwarza się dane legalizacyjne, czyli nową tożsamość – tłumaczy nasz rozmówca z ABW.

Czym zajmuje się operacyjny agent pionu ekonomicznego ABW – taki jak świadek nr 10? – Przestępczością zorganizowaną, mafijną, „białych kołnierzyków", korupcją – wylicza funkcjonariusz.

O powadze sprawy świadczy fakt, że agentka została w środowisku rozpoznana. Dostaje wprost sygnały: „to byłaś ty". – Jej zdaniem to, co się stało, jest skandalem, czuje się zagrożona, została wystawiona – mówi „Rzeczpospolitej" jej pełnomocnik mec. Antoni Kania-Sieniawski i zapowiada, że przystąpią do postępowania prokuratorskiego dotyczącego ujawnienia tożsamości agentki. Zamierzają też pozwać ABW cywilnie o ochronę dóbr osobistych.

Komisja ponownie przesłuchała świadka nr 10 w ostatni poniedziałek, w sposób uniemożliwiający jej dekonspirację. Wcześniej szefowa Komisji Małgorzata Wassermann poinformowała, że ma opinię ABW stwierdzającą, że „nie doszło do ujawnienia danych funkcjonariusza". – Czekamy na raport końcowy ABW w tej kwestii – dodała Wassermann, ujawniając, że Agencja prowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, jak doszło do zdarzenia.

Kłóci się to z opinią Biura Analiz Sejmowych, które oceniło, że głos świadka należy do danych chronionych i jest częścią identyfikacji osoby.

Mec. Kania-Sieniawski jest zaskoczony stanowiskiem ABW. – Nikt nie pofatygował się po próbkę głosu do analizy mojej klientki – podkreśla. Nie wyklucza, że mogło dojść do „celowego ujawnienia tożsamości". W jakim celu? Tego już mecenas nie chce powiedzieć.

Z prezentacji przed komisją wynika, że agentka pracowała w ABW do sierpnia 2017 r. To, czy ujawnienie jej głosu zagrażało jej bezpieczeństwu, pokaże czas. – Mafia nie zna litości, nawet po latach – ocenia były funkcjonariusz służb.

Dr Andrzej Barcikowski, były szef ABW, komentuje: – Funkcjonariusz operacyjny nie powinien być przesłuchiwany w trybie transmisji telewizyjnej. Należy zapobiegać ryzykom i takie przesłuchania prowadzić na posiedzeniu zamkniętym. Trzeba bezwzględnie chronić wizerunki funkcjonariuszy operacyjnych – zaznacza.

Jednak nie sądzi, by kilkunastosekundowe ujawnienie głosu agentki podczas przesłuchania było celowe. – Myślę, że o tym zrządził przypadek – podsumowuje.

"Wiemy, że to ty" – takie sygnały dostaje była funkcjonariuszka operacyjna Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po przesłuchaniu jej przed sejmową komisją ds. Amber Gold. Komisja miała przesłuchać ją niejawnie, bez ujawnienia tożsamości – twarzy i głosu. Jednak w wyniku ludzkiego błędu lub usterki technicznej nie zniekształcono głosu agentki, przez chwilę cała Polska mogła ją usłyszeć.

– Prowadzimy czynności sprawdzające w tej sprawie – mówi prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii