Reklama
Rozwiń

PSL chce znieść limit dwóch kadencji w samorządach. Czy taki projekt ma szanse?

– Koniec z dwukadencyjnością. Koniec z ograniczeniami startowania do różnych organów przedstawicielskich – mówił wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, zapowiadając ustawę, która cofnie kontrowersyjny limit dwóch kadencji dla władz wykonawczych w samorządach.

Aktualizacja: 29.06.2025 23:06 Publikacja: 28.06.2025 22:10

Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej, prezes Polskiego Stronnictwa Ludo

Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

W nadchodzącym tygodniu klub parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego chce przedstawić projekt ustawy zakładający zniesienie ograniczenia liczby kadencji dla osób sprawujących funkcje wykonawcze w samorządach – wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Inicjatywa została ogłoszona w sobotę podczas zjazdu wojewódzkiego PSL, który odbył się w Krakowie.

Według przedstawicieli ugrupowania projekt ten ma przywrócić pełną samodzielność wspólnotom lokalnym w zakresie wyboru władz. Postulat odejścia od kadencyjności argumentowany jest przekonaniem, że to mieszkańcy – w ramach demokratycznych wyborów – powinni decydować, kto sprawuje władzę w ich gminie. Jako przykład wskazywana jest sytuacja w Zabrzu, gdzie dotychczasowa prezydent została odwołana w referendum, co – zdaniem polityków PSL – pokazuje, że społeczności lokalne potrafią same egzekwować odpowiedzialność swoich przedstawicieli.

Wraca temat dwukadencyjności. Czy wójt może rządzić wiecznie?

Temat ograniczenia liczby kadencji dla władz samorządowych wraca regularnie. W ubiegłym roku wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, podczas IV Forum Miasteczek Polskich, zasugerował powrót do wcześniejszych zasad, postulując zniesienie obowiązującego obecnie limitu dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Jego zdaniem decyzje dotyczące lokalnych liderów powinny należeć do mieszkańców wspólnot samorządowych, a nie być narzucane ustawowo.

Czytaj więcej

Koniec z dwukadencyjnością samorządów? Pomysł wraca w koalicji rządzącej

Obecne przepisy wprowadzono w 2018 roku przez rząd PiS. Wtedy też kadencję organów samorządowych wydłużono z czterech do pięciu lat, jednocześnie ustanawiając limit dwóch kolejnych kadencji dla osób pełniących funkcje wykonawcze w samorządzie. Od początku budziło to kontrowersje, a opinie na ten temat różniły się nawet wśród opozycji.

Wątpliwości zgłaszali także eksperci prawa konstytucyjnego. Np. prof. Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, ocenił, że przepis o dwukadencyjności może być niezgodny z Konstytucją, ponieważ narusza bierne prawo wyborcze obywateli – a ustawa zasadnicza nie przewiduje takich ograniczeń w odniesieniu do władz samorządowych. Podobnie wypowiadał się prof. Hubert Izdebski z Katedry Prawa Publicznego i Międzynarodowego Uniwersytetu SWPS. – Ograniczenia mogą być zawarte w zwykłej ustawie, ale nie mogą naruszać istoty wolności i praw – mówił kilka miesięcy temu podczas posiedzenia senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

PSL chce zniesienia ograniczenia liczby kadencji w samorządach. Co na to Platforma?

Kluczowe znaczenie w tej sprawie może mieć stanowisko Koalicji Obywatelskiej, a szczególnie Donalda Tuska. Jak wynika z informacji z otoczenia PO, Tusk dotąd wyrażał rezerwę wobec pomysłu zniesienia limitu kadencji, co może wpływać na tempo i kierunek ewentualnych działań w tej sprawie.

Czytaj więcej

Dwukadencyjność i finanse samorządu – co dalej?

W podobnym tonie wypowiadał się niedawno Bartosz Arłukowicz, wiceszef Platformy Obywatelskiej, który podkreślił, że naturalna rotacja w samorządzie bywa korzystna dla wspólnot lokalnych. – Wymiana kadr w samorządzie jest dobrym zjawiskiem. Mamy bardzo wiele takich przykładów – powiedział w rozmowie ze Studiem PAP. Arłukowicz zaznaczył, że choć dyskusja o dwukadencyjności się toczy, nie jest to kwestia pierwszoplanowa dla PO.

Przeciwnicy zniesienia limitu wskazują, że ten mechanizm ma zapobiegać zależnościom partyjnym i wzmacniać rotację, a niektóre gminy używają go jako narzędzia ochrony przed korupcją lokalną. Wątpliwe jest, by na podpisanie ustawy znoszącej dwukadencyjność zgodził się prezydent elekt Karol Nawrocki.

Adrian Zandberg o pomyśle PSL: Prędzej mi ręka uschnie, niż za tym zagłosuję

„Niech małe ojczyzny decydują same o sobie!” – przekonywał jednak w sobotę na platformie X Kosiniak-Kamysz. „Chcemy naprawić to, co w czasie swoich rządów zepsuło PiS” – wtórował mu Jakub Stefaniak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i zastępca szefa KPRM.

„Ostateczne zabetonowanie władzy samorządowych feudałów. Prędzej mi ręka uschnie, niż za tym zagłosuję” – odpowiedział Stefaniakowi Adrian Zandberg, współprzewodniczący partii Razem. Jego ugrupowanie już wcześniej wyrażało sprzeciw wobec tej propozycji. „Można też rozważyć powrót do feudalizmu i po prostu nadać obecnym władcom ziemię w lenno” – pisał ironicznie przed rokiem.

Utrzymanie dwukadencyjności sprawi, że w 2029 roku dojdzie do prawdziwej rewolucji, jeśli chodzi o samorządy – ponownie kandydować nie będą mogli np. liczni rozpoznawalni prezydenci dużych miast, w tym Rafał Trzaskowski, ale też np. Jacek Sutryk, Hanna Zdanowska, Jacek Jaśkowiak, Krzysztof Żuk, Tadeusz Truskolaski i Marcin Krupa.

W nadchodzącym tygodniu klub parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego chce przedstawić projekt ustawy zakładający zniesienie ograniczenia liczby kadencji dla osób sprawujących funkcje wykonawcze w samorządach – wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Inicjatywa została ogłoszona w sobotę podczas zjazdu wojewódzkiego PSL, który odbył się w Krakowie.

Według przedstawicieli ugrupowania projekt ten ma przywrócić pełną samodzielność wspólnotom lokalnym w zakresie wyboru władz. Postulat odejścia od kadencyjności argumentowany jest przekonaniem, że to mieszkańcy – w ramach demokratycznych wyborów – powinni decydować, kto sprawuje władzę w ich gminie. Jako przykład wskazywana jest sytuacja w Zabrzu, gdzie dotychczasowa prezydent została odwołana w referendum, co – zdaniem polityków PSL – pokazuje, że społeczności lokalne potrafią same egzekwować odpowiedzialność swoich przedstawicieli.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Czy wybory prezydenckie mogły być sfałszowane? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Jarosław Kaczyński ponownie prezesem PiS
Polityka
Koalicja 15 października jeszcze razem, a już osobno. Rząd podzieli się na listach
Polityka
Jest nowa analiza na zlecenie Fundacji im. Stefana Batorego. Czy wybory zostały sfałszowane?
Polityka
Kryzys w koalicji na tle wyborów. Hołownia mocno naciskany przez KO