Reklama
Rozwiń

Za wolno gonimy Unię

Bogdan Wojtyniak , profesor, NIZP-PZH

Aktualizacja: 25.11.2014 07:43 Publikacja: 25.11.2014 02:00

Za wolno gonimy Unię

Foto: Fotorzepa/Dominik Pisarek

Rz: Po 25 latach demokracji Polacy nadal żyją krócej niż mieszkańcy UE. O ile?

Prof. Bogdan Wojtyniak, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego: W 1991 r. średnia wieku Polaków wynosiła 65,9 roku, podczas gdy mieszkańców UE – 73,1. Dziś przeciętny Polak żyje 73,1 roku, 5,7 roku krócej niż Europejczyk. Polki, które w 1991 r. żyły średnio 75,1 roku, dziś przeżywają średnio 81,1 roku. To trzy lata krócej niż mieszkanki UE, które dziś żyją 84,1 roku, trzy lata dłużej niż ćwierć wieku temu. Wydawałoby się, że na zmianie ustroju zdrowotnie lepiej wyszli Polacy, ale nie jest tak do końca.

Przecież żyją aż o sześć lat dłużej, a kobiety tylko o cztery.

Ale Polki wkraczały w okres transformacji z mniejszym obciążeniem zdrowotnym. Być może rzadziej korzystały z powszechnej w dawnym systemie „rozrywki", jaką stanowiły alkohol i papierosy.

Dzisiaj wciąż są jedną z głównych przyczyn chorób śmiertelnych.

Tak, ale trzeba zaznaczyć, że dzięki programom profilaktycznym, które wprowadzono po 1991 r., spadła liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia i nowotworów. Dzięki spadkowi zgonów z powodu zawałów i udarów przeciętna Polka żyje dziś 3,5, a Polak 3,2 roku dłużej, natomiast mniejsza liczba śmierci z powodu nowotworów wydłużyła życie Polek średnio o 4 miesiące, a Polaka blisko o 8,5 miesiąca. Gonimy najbardziej rozwinięte kraje UE, choć wciąż powoli.

Pięcioletnia przeżywalność chorych na raka jest u nas jednak wciąż niższa niż średnia w UE.

I to pomimo że zachorowalność na niektóre nowotwory, np. raka jelita grubego czy raka prostaty, jest u nas mniejsza niż w najbardziej rozwiniętych krajach UE. Polscy chorzy umierają „łatwiej" niż tam. Wynika to również z tego, że choroba jest zbyt późno diagnozowana, a wielu chorych trafia zbyt późno nie tylko do lekarza, ale i na same badania. Mam nadzieję, że zmieni to tzw. pakiet kolejkowy, który od stycznia ma znieść limity na leczenie nowotworów i zmniejszyć kolejki do specjalistów.

Ale problemem Polaków są nie tylko nowotwory. Pojawiają się głosy, że sytuację zdrowotną poprawiłaby ustawa o zdrowiu publicznym, której wciąż nie możemy się doczekać.

Nie przeceniałbym samej ustawy, ale faktem jest, że problem zdrowia nie jest priorytetem dla rządzących. Wydaje się, że ważniejsze są drogi czy infrastruktura. Rozumiem, że na zdrowie przeznaczamy mniej pieniędzy niż bogate kraje UE, bo nasz budżet jest mniejszy, ale uważam, że przynajmniej procent wydatków z budżetu powinien być równy. Wydaje się, że rządzący nie doceniają faktu, że zdrowie ma również wartość ekonomiczną. Inwestycja w opiekę zdrowotną przekłada się na możliwości produkcyjne społeczeństwa.

—rozm. kek

Zdrowie
Wyzwania dla zdrowia publicznego
Zdrowie
Podwyżki dla lekarzy i pracowników ochrony zdrowia. Ministerstwo Zdrowia odkrywa karty
Zdrowie
Otyłość wyzwaniem cywilizacyjnym XXI wieku
Materiał Promocyjny
Kolacja i odchudzanie – fakty i mity o ostatnim posiłku dnia
Zdrowie
Unijny komisarz ds. zdrowia: Unia Europejska i USA są od siebie mocno zależne