Zdarzenia niepożądane dotykają od 10 do 17 proc. pacjentów. Aż połowy ze skutków tych zdarzeń można by uniknąć.
– Obecnie polscy pacjenci nie mają prostej ścieżki, która pozwoliłaby uzyskać rekompensatę za doznane szkody – mówiła Józefa Szczurek-Żelazko, przedstawiając poselski projekt ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta oraz niektórych innych ustaw.
Zakłada on wdrożenie nowego modelu pozasądowego rekompensowania szkód doznanych przez pacjentów w wyniku zdarzeń medycznych. Poza Konfederacją przedstawiciele wszystkich klubów wyrazili chęć pracy nad projektem. Wśród uwag krytycznych powtarzały się zastrzeżenia, że systemem rekompensat będą objęte wyłącznie ofiary błędów, do których doszło w publicznych szpitalach, a same rekompensaty będą finansowane ze środków publicznych. Nie będzie ich można np. dochodzić potem od ubezpieczycieli.
Czytaj więcej
Sądy za doprowadzenie do stanu wegetatywnego zasądzają od 1 mln zł do 1,2 mln zł samego zadośćuczynienia, a do tego dochodzi odszkodowanie i kilkunastotysięczna miesięczna renta. Rząd proponuje zaś 100 tys. zł – mówi Jolanta Budzowska, radca prawny.
Jak jednak podkreślają projektodawcy, w przyszłości nie jest wykluczone rozszerzenie działalności Funduszu Kompensacyjnego na inne podmioty lecznicze. Wnioskodawcy nie widzą też przeszkód, by placówki świadczące komercyjne usługi medyczne przyznawały świadczenia odszkodowawcze według analogicznych zasad, ale z własnych środków, np. jako kary przewidziane w umowie z klientem.