Debata "Rz": Inwestować w profilaktykę

Jak ograniczyć epidemię cukrzycy w Polsce? Co mogą zrobić władze lokalne? Rozmawialiśmy o tym we Wrocławiu.

Publikacja: 22.09.2014 02:16

Uczestnicy śniadania „Rz” we Wrocławiu

Uczestnicy śniadania „Rz” we Wrocławiu

Foto: materiały prasowe

Liczby są przerażające. Cukrzyca stała się chorobą powszechną, cierpi na nią 8 proc. Polaków, czyli około 2 mln osób. To tylko stwierdzone przypadki. – Tego rodzaju dane oznaczają, że w każdej szkolnej klasie jest dwoje uczniów, którzy w przyszłości zapadną na cukrzycę – mówił we Wrocławiu dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z zakresu ochrony zdrowia z warszawskiej Uczelni Łazarskiego.

Uczelnia przygotowała pod jego kierunkiem raport mówiący o ekonomicznych i społecznych skutkach epidemii cukrzycy. – Uderzyła nas dysproporcja między wydatkami NFZ na leczenie cukrzycy w szpitalach i środkach przeznaczonych na leczenie ambulatoryjne – mówił Gryglewicz. – W 2012 roku na leczenie szpitalne pacjentów diabetologii bez powikłań wydaliśmy w całym kraju blisko 250 mln złotych, na ambulatoryjne 91 mln. A przecież cukrzyca jest chorobą, która powinna być leczona w warunkach ambulatoryjnych – dodał.

Nie do końca zgodził się z tym prof. Rajmund Adamiec z Akademii Medycznej we Wrocławiu, wojewódzki konsultant do spraw diabetologii. Jego zdaniem hospitalizacja pacjentów w pewnych przypadkach jest koniecznością. – W moim przekonaniu pacjent, u którego diagnozuje się cukrzycę po raz pierwszy, wymaga hospitalizacji – mówił. – Trzeba ustalić bilans wyjściowy, odpowiednio zdiagnozować chorobę i przygotować plan leczenia. Ale istnieje poważny problem wyceny. Pacjenci z cukrzycą należą do tych, na których szpitale tracą. Przy pacjentach ze stopą cukrzycową koszt leczenia to 12–16 tys. NFZ zwraca nam 4 tys. Jeżeli ta stawka nie ulegnie modyfikacji, to tymi pacjentami oddziały szpitalne jakoś specjalnie nie będą się zajmowały – stwierdził.

Zdaniem prof. Adamca niska wycena NFZ to jeden z podstawowych problemów dotyczących leczenia pacjentów z cukrzycą. Drugi to ograniczone możliwości optymalizacji programów leczenia chorych na cukrzycę. W Polsce nie są refundowane nowoczesne leki inkretynowe, doustne, które umożliwiają uniknięcie stosowania insuliny. – Insulina jest tańsza, ale ten lek nie jest pozbawiony wad. A pacjentów często nie stać na stosowanie leków doustnych – stwierdził prof. Adamiec.

Refundacja leków inkretynowych to już standard obowiązujący na świecie. Według badań prowadzonych na wrocławskiej Akademii Medycznej znaczna część chorych, nawet wcześniej leczonych insuliną, może przejść na te leki. – Proszę zwrócić uwagę, jak się zmieni komfort życia tych ludzi – zauważył prof. Adamiec.

Potrzebę refundacji tego rodzaju leków potwierdziła prof. Alicja Chybicka, senator RP. – W Ministerstwie Zdrowia i NFZ zasiadają światli ludzie. Jestem przekonana, że dojdzie do refundowania tych leków. Oby jak najszybciej, wiem, że są już odpowiednie plany. Te pieniądze muszą się znaleźć – mówiła prof. Chybicka.

Inną bardzo ważną sprawą są działania profilaktyczne związane z cukrzycą. – Zegar cukrzycowy zaczyna tykać na długo przed zdiagnozowaniem choroby u pacjenta – stwierdził prof. Adamiec. – Często się o tym zapomina. Na diagnostykę wciąż brakuje pieniędzy, również na badania epidemiologiczne. Cukrzyca nie boli, widzimy skalę problemu dopiero wtedy, gdy pojawią się powikłania.

Tę opinię potwierdzała prof. Chybicka: – Bardzo istotna jest prewencja cukrzycy. Liczę tutaj na ustawę o zdrowiu publicznym, której jeszcze nie ma. W niej są zapisy o prawidłowym odżywianiu i prawidłowym trybie życia, co jest podstawowe w zapobieganiu tej chorobie. Z własną praktyką skonfrontowała te postulaty dr Danuta Wrona z Dolnośląskiego Stowarzyszenia Diabetyków, kierująca punktem informacyjnym o cukrzycy we Wrocławiu: – Pacjenci bardzo często pytają o nowoczesne leki i o to, dlaczego ich po prostu nie mają. Ale prawda jest pośrodku: bez dobrej edukacji nawet najnowocześniejszy lek nie spełni swojej roli – mówiła.

Czy epidemia cukrzycy może być wyzwaniem dla władz samorządowych? – Tak – odpowiadała Anna Szarycz, wiceprezydent Wrocławia. – Mamy przekonanie, że chorzy i zagrożeni chorobą muszą stać się ludźmi świadomymi. Musimy jako społeczeństwo stać się bardziej odpowiedzialni za swoje zdrowie.

Jak zatem wygląda walka z cukrzycą na Dolnym Śląsku? – Nieźle – stwierdził Jerzy Gryglewicz. Dolny Śląsk ma aż cztery poradnie, które świadczą kompleksowe usługi ambulatoryjne dla chorych na cukrzycę. I to w sytuacji, gdy obszar tych porad w całym kraju zanika, co jest związane z niską wyceną tego typu usług przez NFZ. Zwiększenie tych wycen obniżyłoby koszty hospitalizacji. – Są województwa, gdzie nie zakontraktowano żadnej poradni – dodał Gryglewicz.

NFZ wydał w 2012 roku na walkę z cukrzycą na Dolnym Śląsku 23 mln zł. Jeżeli chodzi o wydatki per capita w całej Polsce jest to stan średni. Jak zatem samorząd może wspomóc 180 tys. chorych w tym regionie? Wrocław wydaje rocznie 1,2 mln zł na działania związane z profilaktyką cukrzycową i okołocukrzycową. – Szukamy luk w systemie ochrony zdrowia – mówiła Anna Szarycz. – W przypadku cukrzycy finansujemy 20 pielęgniarek, edukatorów. Prowadzimy sześć ośrodków rehabilitacji ruchowej dla pacjentów z cukrzycą. Ale fundujemy również np. specjalne wkładki do butów dla chorych ze stopą cukrzycową.

Prezydent dodała, że miasto samo wydaje specjalne zeszyty edukacyjne dla uczniów i dla nauczycieli. – Sprowadziliśmy kucharzy, którzy pokazują dzieciom, jak w prosty sposób można ugotować zdrową potrawę. Stawiamy na dzieci, gdyż widzimy, jak można przegrać z marketingiem koncernów żywnościowych – mówiła Anna Szarycz. Te działania odnoszą skutek, ale do ideału daleko. – Na Dolnym Śląsku dwie uczennice zasnęły, gdyż miały śpiączkę – to już bardzo zaawansowany stan cukrzycy. To kwestia świadomości nauczycieli i wielkie pole do popisu dla samorządu – mówiła senator Chybicka.

Czy zatem opłaca się prowadzić działania profilaktyczne i prewencyjne na poziomie samorządu? – Zdecydowanie tak – odpowiadali zebrani. – Wydatki ZUS np. na renty dla chorych na cukrzycę są wyższe od wydatków NFZ na leczenie – mówił Jerzy Gryglewicz. – A to pokazuje skalę strat, jakie ponosimy z tytułu niezdolności do pracy osób z cukrzycą. Dobre leczenie może spowodować to, że te wydatki będą niższe, a więcej osób będzie mogło pracować. Co jest oczywiście kluczowe dla rozwoju poszczególnych regionów. – Dla nas rachunek jest prosty – jeżeli osoba z cukrzycą stanie się osobą niepełnosprawną, kosztuje nas o wiele więcej niż profilaktyka – mówiła Anna Szarycz. – Nie wspominając już o ekonomii społecznej.  We Wrocławiu zdecydowaliśmy się nie na bierność, lecz na działanie z olbrzymim wsparciem specjalistów.

W profilaktykę cukrzycy zatem zawsze warto inwestować. – To się zwróci – zapewniał Jerzy Gryglewicz.

Liczby są przerażające. Cukrzyca stała się chorobą powszechną, cierpi na nią 8 proc. Polaków, czyli około 2 mln osób. To tylko stwierdzone przypadki. – Tego rodzaju dane oznaczają, że w każdej szkolnej klasie jest dwoje uczniów, którzy w przyszłości zapadną na cukrzycę – mówił we Wrocławiu dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z zakresu ochrony zdrowia z warszawskiej Uczelni Łazarskiego.

Uczelnia przygotowała pod jego kierunkiem raport mówiący o ekonomicznych i społecznych skutkach epidemii cukrzycy. – Uderzyła nas dysproporcja między wydatkami NFZ na leczenie cukrzycy w szpitalach i środkach przeznaczonych na leczenie ambulatoryjne – mówił Gryglewicz. – W 2012 roku na leczenie szpitalne pacjentów diabetologii bez powikłań wydaliśmy w całym kraju blisko 250 mln złotych, na ambulatoryjne 91 mln. A przecież cukrzyca jest chorobą, która powinna być leczona w warunkach ambulatoryjnych – dodał.

Pozostało 87% artykułu
Obszary medyczne
Masz to jak w banku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obszary medyczne
Współpraca, determinacja, ludzie i ciężka praca
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Bez wotum nieufności wobec minister zdrowia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Zdrowie
Co dalej z regulacją saszetek nikotynowych?