Krajowa Rada Komornicza rozpoczęła kampanię informacyjną skierowaną do dłużników. Zachęca do sygnalizowania komornikowi problemu związanego z trudnościami ze spłatą zadłużenia.
W związku z pandemią wirusa SARS-CoV-2 wiele osób straciło część dochodu lub w ogóle nie może pracować, inne trafiły lub trafią wkrótce na kwarantannę, a ich sytuacja ekonomiczna uległa pogorszeniu. Krajowa Rada Komornicza zachęca wszystkich dokonujących osobiście wpłat w kancelariach komorniczych lub na konto komornika, by w razie zmiany okoliczności kontaktowały się z kancelariami celem ustalenia nowych zasad płatności – brzmi treść kampanii. Ani komornicy, ani KRK nie mają jednak uprawnień do prowadzenia negocjacji z dłużnikami za wierzycieli ani tym bardziej do tego, by zachęcać dłużników do zmniejszania ustalonych wpłat z powołaniem się na pandemię koronawirusa.
O ile komornicy pochwalają apel samorządu do wierzycieli egzekwujących należności od zakładów opieki zdrowotnej czy pracowników służby zdrowia o wstrzymanie działań na czas pandemii, o tyle do renegocjacji spłat dla wszystkich dłużników są nastawieni sceptycznie.
Zdaniem przeciwników tej koncepcji samorząd w obliczu kryzysu stanął po stronie dłużników, a nie komorników, którzy mogą zostać zmuszeni do likwidacji prowadzonych kancelarii. Powód? Kancelarie komornicze utrzymują się głównie z kosztów komorniczych, a te uzależnione są od wysokości wyegzekwowanej kwoty. Od 1 stycznia 2019 r. komornicy pobierają 10 proc. od wyegzekwowanej kwoty tytułem kosztów komorniczych. Jeśli dłużnik samodzielnie wpłaca pieniądze, komornik pobiera jedynie 3 proc. od wpłaconej kwoty. Główną funkcją samorządu jest dbałość o interesy komorników. KRK ma się troszczyć o dobre imię urzędu komornika i otaczanie go szacunkiem w społeczeństwie, ale dla samych komorników bardziej liczy się to, ile samorząd zrobi, aby ułatwić im wykonywanie zawodu, a przede wszystkim uchronić kancelarie komornicze przed skutkami kryzysu związanego z koronawirusem.