Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło listę uczelni, których absolwenci dostali się na jedną z trzech aplikacji: adwokacką, radcowską bądź notarialną.
Słabe wyniki tegorocznych egzaminów na aplikacje wzbudziły dyskusję na temat ich trudności i skłoniły ministerstwo do przeprowadzenia analizy. Z opublikowanych danych wynika, że najlepiej w Polsce zdawali kandydaci, którzy ukończyli studia prawnicze na UJ. Ponadto różnica między pierwszym w rankingu krakowskim wydziałem prawa a następnymi w kolejności jest bardzo duża. Czy aż taka jak różnica w poziomie kształcenia?
Przy tym wynik krakowskiej Alma Mater (ponad 23 proc.) dwa razy przekracza procent osób, które w całym kraju zdały na aplikację radcowską i adwokacką (ok. 12 proc.). To tylko nieco mniej niż średnia krajowa „zdawalność” na aplikację notarialną (25 proc.).
Zaskakuje dopiero szóste miejsce Uniwersytetu Warszawskiego, z którego zdawało najwięcej osób (1838), a dostało się 263.
Zestawienie pokazuje supremację uniwersytetów państwowych, i to tych znanych, z dużych tradycyjnych ośrodków akademickich, skąd wywodziło się gros kandydatów na aplikacje. Nie powinno to dziwić, gdy weźmie się pod uwagę młody wiek uczelni prywatnych kształcących prawników.