Krzysztof Stępiński chce, by minister sprawiedliwości [b]zaskarżył do Sądu Najwyższego uchwałę Naczelnej Rady Adwokackiej[/b], która w listopadzie 2009 r. ustaliła, że jeden delegat powinien przypadać na 35 adwokatów. NRA podwyższyła wtedy ten parytet, bo na poprzedni zjazd w 2007 r. jeden delegat przypadał na 25 adwokatów.
Mecenas Stępiński podkreśla, że parytet należy ustalać, przestrzegając zasady proporcjonalności. Izby adwokackie (jest ich 24) są bardzo zróżnicowane liczebnie: od 107 (Radom) do 4250 (Warszawa) członków, czyli adwokatów i aplikantów. NRA ustaliła tymczasem parytet, nie licząc aplikantów. Adwokat zarzuca też brak uzasadnienia w uchwale przyjętej proporcji.
– Potrzeba zmiany parytetu wynika ze wzrostu liczby adwokatów w ostatnich latach, a co za tym idzie – z konieczności utrzymania liczby delegatów na zjazd w granicach umożliwiających sprawną pracę i uniknięcie zbędnych kosztów – wyjaśnia Paweł Rochowicz, rzecznik NRA.
Zgodnie z art. 54 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B940E83A11BA0139CBD11779D6C43143?id=323634]prawa o adwokaturze[/link] proporcję delegatów do liczby członków izby ustala NRA, jednak nie może ich być mniej niż sześciu z każdej. Efekt jest taki, że z najmniejszej izby radomskiej, liczącej 78 adwokatów, na zjeździe będzie ich sześciu (jeden na 13) i tyle samo – zgodnie z parytetem – będzie z izby białostockiej, gdzie jest 236 adwokatów, czyli jeden przypadnie na 39. Z Warszawy liczącej 2637 adwokatów przyjedzie zaś na zjazd 75 delegatów – jeden na 35.
Według Stępińskiego wyraźnie widać, że [b]ostatnia zmiana parytetu działa na niekorzyść średnich i dużych izb, ponieważ na jednego delegata przypada w nich o ponad 250 proc. więcej adwokatów niż w izbach mniejszych.[/b] Narusza to zasadę równości, ponieważ ustawa nie uzasadnia takiej dysproporcji.