Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego proponuje zmiany w procedurze karnej. Chce zrewolucjonizować obronę z urzędu.
Podejrzany, którego nie stać na obrońcę z wyboru, dostanie go z urzędu. Inaczej będzie przed sądem. Na tym etapie postępowania wystarczy, że oskarżony złoży wniosek, i adwokat zostanie mu przyznany. Generalnie płacić za niego będzie państwo, ale jeśli podsądny przegra proces, zwróci koszty. Pojawi się też nowa instytucja: wyznaczenie obrońcy z urzędu dla przeprowadzenia określonej czynności procesowej w postępowaniu przed sądem.
Zdania adwokatów na temat zmian są podzielone. Najbardziej pesymistyczni uważają, że adwokaci mogą powoli zacząć tracić klientów z wyboru. Zdaniem mec. Jacka Kondrackiego wyznaczanie obrońcy „od przypadku do przypadku" może wręcz zaszkodzić podsądnemu.
– Adwokat, nawet ten wyznaczony tylko na jedno posiedzenie, np. o uchyleniu aresztu, powinien przeczytać akta całej sprawy, bo jak inaczej ma przedstawić racje klienta? – tłumaczy. Wskazuje też na inne zagrożenie. – Jeśli podejrzany dostanie na etapie postępowania przygotowawczego kilku różnych obrońców do pojedynczych czynności procesowych i każdy z nich zalecać będzie jedyną słuszną linię obrony, to klient może na tym stracić – wyjaśnia.
Komisyjnych propozycji broni z kolei mec. Mariusz Paplaczyk. Jego zdaniem powszechne przyznawanie adwokatów usprawni proces karny. Nie boi się, że korporacja będzie tracić klientów. – Dostając adwokata z urzędu, klient nie będzie miał żadnego wpływu na to, jaki mecenas mu się trafi. Ostrożniejsi będą woleli zapłacić więcej i wybrać odpowiednie nazwisko – mówi „Rz".