Chce pani umożliwić adwokatom, zostawanie sędziami?
Wielu kolegów ma świetnie prosperujące kancelarie. Ale powinniśmy dać społeczeństwu taki przekaz, że jest naszym publicznym obowiązkiem podzielić się wiedzą i doświadczeniem z wymiarem sprawiedliwości. Wiemy, że musimy się jeszcze douczyć, bo ci, którzy wybiorą sąd, powinni być świetnie wykształceni. Z kolei ci, którzy znakomicie się czują w swoim zawodzie, niech potraktują ten wybór jako cel społeczny. Przecież nie trzeba być sędzią dożywotnio.
Uporządkowanie systemu pomocy prawnej miałoby polegać na zagwarantowaniu adwokatom i radcom wyłączności na występowanie przed sądami. Absolwentom prawa pozostałyby usługi prawne?
Tak wygląda w zarysie nasza propozycja do dyskusji w środowisku prawniczym. Zasadą ma być: tyle uprawnień, ile edukacji. Bierzemy odpowiedzialność za to, że kształcimy na aplikacjach wielu młodych ludzi po to, żeby byli dobrzy w sądzie. Jesteśmy otwarci na przyjęcie tych najlepszych. Chcemy ich kształcić i mieć satysfakcję z tego, że kiedyś będą w sądach znakomitym świadectwem działania samorządu.
Czy adwokatura powinna się bardziej angażować w prace legislacyjne, przygotowywać własne projekty, które dotyczą nie tylko jej samej, ale również systemu prawnego?
Uważam, że tak. Mamy znakomite zaplecze intelektualne, które tworzą choćby adwokaci – profesorowie prawa. Możemy współpracować z organizacjami pozarządowymi, z rzecznikiem praw obywatelskich. Na zjeździe otrzymaliśmy też jednoznaczne zaproszenie od ministra sprawiedliwości, który powiedział, że oczekuje konkretnych rozwiązań.