[b]Rejestr notarialnych poświadczeń dziedziczenia funkcjonuje już trzy miesiące. Czy przekazanie rejentom uprawnień do potwierdzania spadków spotkało się z dużym zainteresowaniem społecznym?[/b]
29 maja mieliśmy zarejestrowanych 5959 aktów poświadczenia dziedziczenia. To dużo czy mało? Ponieważ to są pierwsze trzy miesiące dokonywania nowej czynności, uważam, że jest to bardzo dobry wynik. Tym bardziej że liczba tych aktów rośnie z tygodnia na tydzień. Nie tylko klienci, ale i notariusze muszą się przełamać. Nic dziwnego – w końcu po raz pierwszy w historii notariat przejął kompetencje sądowe. Zainteresowanie społeczne nową instytucją jest spore, choć nie robiliśmy jeszcze większej kampanii informacyjnej. Mogę powiedzieć, że wprowadzanie zupełnie nowej czynności idzie bardzo sprawnie. Odpowiednio wcześniej umówiona i przygotowana wizyta w kancelarii trwa od godziny do półtorej i spadkobiercy wychodzą z odpowiednikiem prawomocnego postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku. I z niedowierzaniem, że już po wszystkim. Notariusze także są zadowoleni, ponieważ informatyczny rejestr działa sprawnie i okazał się przyjazny dla użytkowników, co potwierdzam, bo sam także sporządziłem już kilka aktów poświadczenia dziedziczenia.
[b]Notariat idzie więc za ciosem i proponuje wprowadzenie do polskiego prawa kolejnej instytucji i kolejnej czynności notarialnej: darowizny na wypadek śmierci.[/b]
Chodzi o to, by właściciel np. nieruchomości czy przedsiębiorstwa mógł za swojego życia zadysponować, że po jego śmierci stanie się ona własnością określonej osoby. Nie wchodziłaby więc do spadku. Notariusze chcieliby sporządzać akty darowizny na wypadek śmierci, ale zdajemy sobie sprawę, że projekt jest niełatwy od strony legislacyjnej. Pracuje nad nim teraz Senat.
[b]W czym ta instytucja byłaby lepsza od testamentu działowego?[/b]