Przygotowany przez ministra sprawiedliwości projekt nowej ustawy o prokuraturze od kwietnia poddawany jest nieustannym konsultacjom. Trzykrotnie stanowisko swoje zgłaszał do niego minister finansów. W każdym zwracał uwagę na potrzebę zmian zasad wynagradzania prokuratorów. Czy do tego dojdzie? Zdecyduje o tym na jednym z najbliższych posiedzeń rząd.
Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że nie ma żadnych powodów, by prokuratorzy mieli wyliczane zarobki tak samo jak sędziowie. Proponuje ustalanie ich pensji na podstawie kwoty bazowej albo w powiązaniu z wynagrodzeniem podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (tj. ok. 6 tys. zł). Co to oznacza? Jak wyliczyli prokuratorzy, obniżkę pensji początkowo o blisko 10 proc., a z czasem nawet więcej.
6 tysięcy prokuratorów pełni dziś urząd w prokuraturach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych
Kwota bazowa do obliczania wynagrodzeń prokuratorów byłaby ustalana przez rząd i zależałaby od dobrej woli polityków. Dziś ich pensje liczone są od średniej krajowej i zależą od kondycji gospodarki. Na początek kariery w rejonie jest to 6,5 tys. zł; w okręgu – 7,5 tys. zł, a 9,5 tys. zł po kilku latach pracy w prokuraturze apelacyjnej. Maksymalna stawka w prokuraturze generalnej to 16,6 tys. zł. Pod względem zarobków nasi śledczy zajmują 30. miejsce w Europie, za Albanią i Mołdawią.
Sprawa na razie poróżniła członków rządu. Takim zmianom jest przeciwny minister sprawiedliwości Marek Biernacki.