Rada Izby Notarialnej w Lublinie i Krajowa Rada Notarialna nie wykazały, że są to, jak dowodziły, informacje przetworzone – stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Udostępnienia orzeczeń dyscyplinarnych wydanych od 2010 r. przez sąd dyscyplinarny Izby Notarialnej w Lublinie oraz orzeczeń, do których zmiany doszło w wyniku zaskarżenia, domagała się Teresa Ż. z Lubelszczyzny. Zażądała także udostępnienia jej skarg na jednego z notariuszy oraz sygnatur spraw wszczętych tymi skargami.
– Uważam, że jeśli Izba Notarialna w Lublinie odmówiła skontrolowania tego notariusza, mam prawo się dowiedzieć, ile było postępowań dyscyplinarnych i skarg na niego – wyjaśniała podczas rozprawy. Dodała, że zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej obywatel ma prawo otrzymywać różne dokumenty bez uzasadniania, do czego ich potrzebuje.
Rada lubelskiej Izby Notarialnej uznała, że są to informacje przetworzone, i wezwała Teresę Ż. do wykazania szczególnie istotnego interesu publicznego w ich uzyskaniu. W odpowiedzi Teresa Ż. powołała się na swoje pisma do najwyższych władz, m.in. do ministra sprawiedliwości o skuteczniejszy nadzór nad prawidłowością działania notariuszy. Złożyła także skargę na wspomnianego notariusza. Domagała się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego za sporządzenie w 2010 r. wadliwego, jak twierdziła, aktu notarialnego.
Organy samorządu notarialnego stwierdziły, że wniosek został podyktowany interesem osobistym, i odmówiły udostępnienia informacji.