Obradujący rok temu zjazd doradców podatkowych nakreślił ambitny plan na czteroletnią kadencję nowych władz. Miała wystartować kampania promocji zawodu i wzmacniania jego prestiżu. Na związaną z tym nową strategię działań komunikacyjnych przeznaczono 1,5 mln zł. Wzmocnienie wizerunku miało nastąpić m.in. poprzez wprowadzenie togi dla doradców występujących w sądach. Zjazd postulował też rozszerzenie uprawnień doradców o sprawy karne skarbowe oraz dotyczące prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Niestety, większość z tych postulatów na razie pozostaje na papierze. Dlaczego?
– O większości z tych spraw dyskutujemy na posiedzeniach Krajowej Rady Doradców Podatkowych, w niektórych mamy już postęp. Dostajemy jednak sygnały, że takim przedsięwzięciom jest przeciwna znaczna część naszego środowiska, która być może nie do końca identyfikuje się z naszym zawodem – przyznaje przewodnicząca KRDP Jadwiga Glumińska-Pawlic. Jako przykład podaje sprawę wprowadzenia togi. Okazuje się, że najgłośniej protestują ci doradcy, którzy w ogóle nie pojawiają się w sądach.
– Nie chcą uwierzyć, że nie będą musieli kupować tóg, a przecież nie chcemy wprowadzać takiego obowiązku – deklaruje przewodnicząca.
Sprawa togi może być jednak załatwiona dość szybko, i to nawet bez zmian ustawowych.
– Występujemy przed sądami administracyjnymi, a przepisy o postępowaniu przed nimi w ogóle nie wymagają od pełnomocników wkładania togi – zauważa Dariusz Malinowski, wiceprzewodniczący KRDP. Dodaje, że sprawa może być zatem rozstrzygnięta wewnętrznymi regulacjami samorządu.