Jeszcze tylko przez tydzień obywatele tzw. nowych państw Unii będą musieli mieć pozwolenie na pracę w Luksemburgu.Jego zdobycie utrudniał fakt, że pierwszeństwo w zatrudnieniu mieli mieszkańcy starych państw Wspólnoty. Dopiero gdy nie udało się znaleźć kandydata na dane stanowisko, szansę na zatrudnienie mieli np. Polacy, Czesi czy Węgrzy. Pracę trzeba było znaleźć samemu. Gdy już się to udało, przyszły pracodawca występował o udzielenie dla swojego przyszłego pracownika pozwolenia na pobyt. Na decyzję czekało się w niektórych wypadkach nawet pół roku.
Od 1 listopada sytuacja zmienia się diametralnie. Jak poinformowała kilkanaście dni temu Ambasada Luksemburga w Polsce, tamtejszy rząd zrezygnował z uprawnień do ograniczania wolnego przepływu pracowników przewidzianych w aktach akcesyjnych. Od 1 listopada obywatele tzw. nowej Unii, a w tym i Polacy, mogą zatrudniać się w Wielkim Księstwie bez dotychczasowych przeszkód administracyjnych. Wystarczy zatem znaleźć ofertę pracy odpowiadającą naszym kwalifikacjom i zostać zaakceptowanym przez pracodawcę. Potem osoby, które chcą pozostać w Luksemburgu ponad trzy miesiące, muszą mieć jedynie pozwolenie na pobyt i zarejestrować się w urzędzie gminy (w ciągu ośmiu dni od przyjazdu).
Możliwość stosowania ograniczeń w dostępie do rynku pracy została zawarta w traktacie akcesyjnym. Przewiduje on, że w okresie przejściowym będzie lub może być zawieszone stosowanie artykułów od 1 do 6 rozporządzenia Rady (EWG) nr 1612/68 w sprawie swobodnego przepływu pracowników wewnątrz Wspólnoty Europejskiej. Dotyczy to osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, ale nie obejmuje tych, którzy decydują się na otworzenie własnej działalności gospodarczej. Wyłączeni z ograniczeń są także np. pracownicy, którzy 1 maja 2004 r. byli dopuszczeni do pracy w danym państwie nieprzerwanie co najmniej przez rok i mieli w tym czasie stosowne zezwolenia.
Z traktatu wynika również, że ci, którzy podejmą legalną pracę w innym państwie UE (mając zezwolenie lub nie, jeśli nie jest ono potrzebne), muszą mieć takie same prawa i obowiązki jak pracownicy lokalni. Za 3,5 roku zasada ta obejmie Polaków zatrudnionych w całej Unii.
Najdłuższy dopuszczalny przez traktat okres ograniczeń kończy się 30 kwietnia 2011 r. Luksemburg zdecydował się na to trzy i pół roku wcześniej. I choć na razie Polaków jest tam niewielu, to jest to kraj atrakcyjny, szczególne dla ludzi młodych i dobrze wykształconych. Mogą tam zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy euro na rok i osiągnąć zawodowy sukces. Propozycje zatrudnienia pochodzą przede wszystkim z urzędów administracji UE i instytucji finansowych. Ale można też znaleźć pracę w branży IT, służbie zdrowia, w budownictwie, transporcie, ogrodnictwie, branży turystycznej. Trzeba jednak znać język francuski lub niemiecki.