Tajemnica śmierci boksera "Cygana"

Dawida Kosteckiego ściągnięto do Warszawy na świadka w sprawie sprzed 11 lat. Jednak proces się w ogóle nie odbył.

Aktualizacja: 31.12.2019 12:19 Publikacja: 30.12.2019 23:01

Tajemnica śmierci boksera "Cygana"

Foto: Fotorzepa/Wojciech Robakowski

Czytaj także:

W związku z końcem 2019 roku przypominamy najważniejsze, najciekawsze, budzące największe emocje teksty, które ukazały się na łamach "Rzeczpospolitej" i na rp.pl. Przypomnijmy sobie czym w minionych 12 miesiącach żyła Polska. Dziś przypominamy tekst "Tajemnica śmierci boksera 'Cygana'", który ukazał się w "Rzeczpospolitej" w sierpniu 2019 roku.

38-letni były bokser był świadkiem warszawskiej prokuratury – tej samej, która teraz bada okoliczności jego śmierci. W areszcie w Białołęce znalazł się tylko na chwilę. Tu go ulokowano, by miał bliżej do sądu i mógł złożyć zeznania – jednak proces odwołano – wynika z informacji „Rzeczpospolitej".

Tajemnicza śmierć Dawida Kosteckiego, który miał popełnić samobójstwo, ma jeszcze inny wymiar: bokser już nic nie powie o sutenerach z Podkarpacia i tym, dlaczego przez lata byli nietykalni. A w tej sprawie był przesłuchiwany.

Ściągnięty na próżno

Dawid Kostecki od trzech lat odsiadywał w Zakładzie Karnym w Rzeszowie pięcioletni wyrok za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Do końca kary pozostało mu dwa lata.

Jednak upomniał się o niego warszawski wymiar sprawiedliwości, a chodziło o rozbój z lat 2007–2008, o którego popełnienie został oskarżony niejaki Tomasz G. Tym zdarzeniem z przeszłości Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajęła się dopiero trzy lata temu (śledztwo wszczęła w lutym 2016 r.), kiedy zdobyła wiedzę o przestępstwie.

„Dawid K. był świadkiem zawnioskowanym przez Prokuraturę w akcie oskarżenia" – odpowiada nam biuro prasowe warszawskiego sądu.

Jednak to sąd podjął decyzję o przetransportowaniu boksera do aresztu na Białołęce – „w związku z koniecznością przesłuchania go w charakterze świadka" – potwierdza nam biuro prasowe Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Kosteckiego wzięto na „pierwszy ogień". Miał zeznawać na rozprawie 1 lipca – był to pierwszy termin w procesie o rozbój. Kosteckiego dowieziono do sądu, ale na próżno – nie stawił się adwokat Tomasza G., a oskarżony nie zgodził się na proces bez obrońcy, więc rozprawę odroczono. Faktycznie proces o rozbój w ogóle wtedy się nie rozpoczął.

Kolejny jej termin wyznaczono dopiero na 14 sierpnia, półtora miesiąca po pierwszym. Kostecki go nie doczekał. W piątek, 2 lipca, znaleziono go martwego w celi.

Dlaczego po pierwszej rozprawie boksera nie odwieziono do zakładu w Rzeszowie? Nie wiadomo.

Czy ktoś go nakłaniał

Dawid Kostecki – jak podała Służba Więzienna – powiesił się na pętli z prześcieradła w miniony piątek nad ranem. Nie był w celi sam, ale współosadzeni niczego nie zauważyli. Sposób, w jaki bokser miał ze sobą skończyć, wywołał lawinę spekulacji i wątpliwości.

– Chociaż może się to wydawać nieprawdopodobne, to jest możliwe. Łóżko było piętrowe, więzień spał na dole. Zaczepił zwinięte prześcieradło o krawędź górnego łóżka – słyszymy od jednego ze śledczych. – Zarówno oględziny, jak i sekcja zwłok wskazują na śmierć samobójczą przez powieszenie. Nie stwierdzono śladów działania osób trzecich – mówi nam z kolei prok. Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która wszczęła śledztwo w sprawie śmierci boksera. Będzie wyjaśniać, czy ktoś Kosteckiego mógł namawiać do samobójstwa.

Co Kostecki wiedział o rozboju sprzed dekady, że ściągnięto go do Warszawy i wezwano już na pierwszy termin, bez pewności, że proces ruszy? Bokser nie był ofiarą rozboju, a tylko świadkiem, nie wiadomo, czy bezpośrednim.

„Prokuratura wskazała jako pokrzywdzonych dwie osoby i nie był nim Kostecki – przyznaje biuro prasowe sądu.

Bokser miał dużą wiedzę na temat działania podkarpackich agencji towarzyskich i korumpowania funkcjonariuszy ówczesnego policyjnego Centralnego Biura Śledczego.

Wiedział o sutenerach

Miał też motyw, by o tym mówić – policyjne CBŚ rozbiło prowadzoną przez Kosteckiego agencję – konkurencyjną wobec takich lokali prowadzonych przez ukraińskich braci Aleksieja i Jewgenija R. O zadziwiającym parasolu państwa i dzisiejszych służb specjalnych nad ukraińskimi sutenerami „Rzeczpospolita" pisała wielokrotnie.

Kostecki – jak potwierdza nam Prokuratura Krajowa – 12 i 19 października 2012 r. był przesłuchiwany w śledztwie dotyczącym ukraińskich sutenerów (jeszcze kiedy prowadziła je Prokuratura Okręgowa w Krakowie). Później to śledztwo przejął Małopolski Wydział Prokuratury Krajowej w Krakowie.

„Informacje przekazane przez Dawida Kosteckiego miały charakter ogólny i dotyczyły funkcjonariuszy CBŚP i braci R., wobec których prokuratura skierowała akt oskarżenia" – podaje nam Prokuratura Krajowa. I zaznacza: „W swoich zeznaniach Dawid Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich".

Bokser był pięciokrotnie skazywany, m.in. za handel narkotykami, kradzieże samochodów, czerpanie korzyści z nierządu i oszustwa podatkowe właśnie na Podkarpaciu, gdzie mieszkał.

Wbrew temu co napisała „Wyborcza", Kostecki w 2012 r. nie opisał na Facebooku powiązania policjantów ze światem przestępczym. „Była to zemsta za aresztowanie tuż przed jedną z ważnych walk. Utrzymywał, że oficer CBŚ Daniel Ś. brał pieniądze od właścicieli agencji towarzyskich" – twierdził dziennik.

To nieprawda. Te informacje – pod nazwiskiem Kosteckiego – opisał znany rzeszowski biznesmen. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" kilka miesięcy temu przyznał się do tego.

Jak nam wyjaśnił, był zdesperowany tym, że oficerowie CBŚ chcieli pozyskać do ochranianych przez siebie agencji braci R. (Jewgenija i Aleksieja) jego nastoletnią córkę. Zawiadomienia, które biznesmen składał do ABW i prokuratury (jesteśmy w ich posiadaniu) nic nie dały. Wybrał więc nieelegancki sposób nagłośnienia sprawy.

Bliscy nie wierzą w samobójstwo

Kostecki nie był objęty specjalnym dozorem, bo nie zdradzał symptomów, że mógłby popełnić samobójstwo – twierdzi Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Służby Więziennej w Warszawie. Opinię w czasie pobytu w zakładzie karnym miał „przeciętną". – Konsultacja psychologiczna i psychiatryczna nie zalecały szczególnego postępowania ani terapii – mówi Elżbieta Krakowska.

Dzień przed śmiercią bokser rozmawiał z żoną i miał zadzwonić nazajutrz. Rodzina Kosteckiego nie wierzy w to, że popełnił samobójstwo.

Czytaj także:

W związku z końcem 2019 roku przypominamy najważniejsze, najciekawsze, budzące największe emocje teksty, które ukazały się na łamach "Rzeczpospolitej" i na rp.pl. Przypomnijmy sobie czym w minionych 12 miesiącach żyła Polska. Dziś przypominamy tekst "Tajemnica śmierci boksera 'Cygana'", który ukazał się w "Rzeczpospolitej" w sierpniu 2019 roku.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej