Pewne rzeczy można zrzucić na kwestię przypadku – nikt przecież nie mógł przewidzieć jak niefrasobliwie będzie wypowiadać się publicznie Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, albo jak niemądrze zachowa się ktoś, kto w czasie wizyty Dudy w sklepie ściągnie metki z cenami towarów, by nie drażnić widzów. Nikt także nie mógł zaplanować przemówienia prezydenta, który tłumaczył wzrost cen ich przejściowością oraz tym, że są wynikiem podwyżek cen ropy naftowej (w rzeczywistości od ponad roku owe ceny na rynkach światowych spadają).
Kłody, których można było uniknąć
Ale kilku kłód rzuconych pod nogi prezydentowi można jednak było uniknąć. Na przykład wizyty CBA w biurach NIK oraz w mieszkaniach członków rodziny Mariana Banasia. To zaś stało się na polecenie prokuratury, której szefem jest Zbigniew Ziobro. Czy podgrzanie tematu kamienic na godziny służyło Dudzie i jego obozowi? Raczej nie.
Podobnie jak atak ludzi związanych z Ziobrą na Jarosława Gowina. Patryk Jaki oskarżył wicepremiera, że dogadał się z układem i toleruje na uczelniach lewacką ideologię. Po co obozowi władzy takie napięcia w środku kampanii wyborczej?
Racjonalne wytłumaczenie wydaje się tylko jedno – części polityków obecnej władzy nie zależy na zwycięstwie Dudy. Konkretnie – nie zależy na tym Zbigniewowi Ziobrze. Co więcej, dla niego osobiście reelekcja prezydenta jest nie w smak, bowiem utrudnia walkę o schedę po Kaczyńskim.
Wróćmy na chwilę do października zeszłego roku. Po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych prezes PiS mógł wybrać aż do maja 2020 roku dwie strategie: jedna zasadzałaby się na umiarkowaniu i pójściu po wyborcę centrowego, a druga na przyspieszeniu rewolucji oraz utwardzeniu przekazu. W kontekście elekcji prezydenckiej i konieczności pozyskania przez Dudę co najmniej połowy ważnie oddanych głosów, wydawałoby się, że oczywistym będzie wybór pierwszej drogi. Dziś wiemy jednak, że Kaczyński zdecydował się na tę drugą. Wojny z sędziami czy Unią Europejską były klasycznym dowodem na to, że PiS raczej zaostrzył retorykę i praktykę polityczną, niż ją osłabił czy zliberalizował.