W połowie grudnia ubiegłego roku Jan Śpiewak, warszawski aktywista, został prawomocnie skazany za zniesławienie mec. Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego – prywatny akt oskarżenia złożyła prawniczka. Działacz zarzucał jej nieprawidłowości przy reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Joteyki 13. I sprawę przegrał.
Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, który nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz mec. Górnikowskiej (działacz zapowiedział, że tego nie zrobi, nawet gdyby miał pójść do więzienia). Nie wiemy, jakie argumenty podał sąd, wydając wyrok skazujący działacza, który ujawniał patologie w reprywatyzacji w Warszawie. Uzasadnienie wyroku pierwszej instancji było niejawne, ale dotarła do niego także „GW”. Według niej sąd uznał, że w wypowiedziach Śpiewaka „przedstawione były fakty, które nie miały miejsca w rzeczywistości”. W wyroku prawomocnym w ogóle nie było uzasadnienia.
Aktywistę wziął w obronę prezydent Andrzej Duda, który dwa dni po prawomocnym wyroku spotkał się z nim osobiście w Pałacu. Wiele środowisk odebrało tę bezprecedensową sytuację jako próbę wykorzystania Śpiewaka w walce PiS z sędziami. On sam się od tego odcinał. „Nie jestem zwolennikiem zmian i sposobu ich wprowadzania przez PiS” – napisał na profilu FB, tłumacząc, że „wykorzysta każdą legalną drogę, żeby zdjąć piętno przestępcy”.
Pod koniec grudnia działacz złożył wniosek o akt łaski do prezydenta, w którym napisał m.in., że „Sądy są wykorzystywane do ustawicznego nękania aktywistów i sygnalistów w całej Polsce”. – Do tej pory nie mam odpowiedzi na moją prośbę. Z niepokojem czekam na decyzję – mówi nam Śpiewak.
Jak twierdzi, w piśmie dokładnie opisał całą sytuację. – Wraz z moim pełnomocnikiem podkreśliliśmy także, że działałem w interesie publicznym, że wszystko, co mówiłem, było prawdą. Przegrałem sprawę, której nie miałem prawa przegrać. Mam świadomość, że wymiar sprawiedliwości jest na mnie cięty, stąd taki wyrok – mówi w rozmowie z „Rz” aktywista.