Premier Tusk blokował nas pięć miesięcy

Uważam, że po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego stan prawny jest zdefiniowany i aneks do raportu o likwidacji WSI będzie opublikowany – mówi były szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz w rozmowie z Małgorzatą Subotić

Publikacja: 08.07.2008 21:39

Premier Tusk blokował nas pięć miesięcy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Czy pytanie, czyja jest Polska, pozostaje nadal aktualne? Zadał je Jan Olszewski 16 lat temu, tuż przed odwołaniem jego rządu.

Antoni Macierewicz, były szef komisji weryfikacyjnej WSI:

Bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Nasze przestrogi o zagrożeniu ze strony mafii powstającej w oparciu o byłą SB i komunistyczną wojskówkę się sprawdziły. A WSI ją ochraniały, co wynika z aneksu i zawiadomień do prokuratury przygotowanych przez komisję. Wiedzę na temat źródeł patologii mamy dziś nieporównanie większą niż 16 lat temu.

Jaka to wiedza?

Znamy nazwiska, konta w bankach szwajcarskich, sumy nielegalnie przekazywane, a nawet "zwyczajowy" procent od kontraktów zbrojeniowych wpłacany na konta WSI. Większość struktury gospodarczej jest w rękach ludzi dawnego aparatu komunistycznego. I dzięki pracy komisji możemy to udowodnić.

A konkretniej?

Tysiąc najważniejszych przedsiębiorstw w Polsce jest kierowanych przez ludzi związanych z agenturą II Zarządu Sztabu Generalnego LWP, WSW, WSI. Ci ludzie zostali zidentyfikowani. Stąd strach i agresja wobec komisji.

Ale aneks utknął w Pałacu Prezydenckim. A poza tym ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego mówi, że komisja weryfikacyjna nie ma prawa w swoich raportach i aneksach publikować nazwisk.

To nie tak. Orzeczenie Trybunału popiera weryfikację i publikację raportu, choć stwierdza, że w aneksie nie może być nazwisk tajnych współpracowników. Ale żołnierzy, oficerów, polityków i innych osób tak. To stanowisko z uzasadnienia sędziego prowadzącego tę sprawę.

Czyli aneks z nazwiskami może zostać opublikowany?

Oczywiście. Dziwi tylko, że Trybunał bierze pod ochronę właśnie tajnych współpracowników. Już poprzedni przewodniczący Trybunału, sędzia Jerzy Stępień, zapoczątkował obronę agentury jako ważne zadanie Trybunału. A Janusz Niemcewicz, który był sędzią prowadzącym, kontynuuje tę linię.

Ale aneks chyba nie ujrzy światła dziennego?

Pan prezydent czekał na decyzję Trybunału.

Ma pan wiarygodne informacje, że prezydent jednak opublikuje raport?

Uważam, że stan prawny jest teraz zdefiniowany i aneks zostanie opublikowany.

Aneks z wymazanymi nazwiskami współpracowników będzie chyba kulawy?

Będzie niepełny. Ale lepszy taki niż żaden. Opanowanie gospodarki polskiej przez agenturę uniemożliwia istnienie wolnego rynku. Taki obraz wyłania się z weryfikacji WSI. Tajnych współpracowników jeszcze z okresu komunistycznego jest tam wielu, ale dominuje problem patologii i zablokowania rozwoju gospodarczego Polski. To zestawienie zamieszczone w aneksie pokazuje...

Jakie zestawienie?

Zestawienie – wynik pracy analitycznej komisji – ustalające związki między agenturą i przedsiębiorstwami.

Takiemu zadaniu nie były chyba w stanie podołać 24 osoby, które przez niespełna dwa lata tworzyły komisję weryfikacyjną?

Ale to zrobiły. I to w dużo krótszym czasie, gdyż pięć miesięcy zabrały blokady i represje premiera Donalda Tuska. Ta praca pokazuje, że w gospodarce mamy nieomal monopol tajnych służb.

Chyba pan przesadza?

Nie przesadzam. Chodzi o monopol w dostępie do kontraktów rządowych. To jest źródło fortuny największych biznesmenów w Polsce. Gospodarka, w której decydują służby dawne i obecne, nie może się normalnie rozwijać. Konsekwencją jest olbrzymie marnotrawstwo, zawyżanie cen i grabież majątku. Ci ludzie są nieudolni, nie umieją gospodarować, więc stają się podwykonawcami firm zagranicznych często mających nazwy angielskie czy francuskie i zarejestrowanych w rajach podatkowych, ale przeważnie będących własnością rosyjską.

Byli ludzie służb specjalnych są przecież bardzo sprawni.

Umieją podsłuchiwać, umieją donosić, ale nie umieją gospodarować. W przeciwnym razie dawno już mielibyśmy autostrady, a informatyzacja ZUS nie kosztowałaby podatników dużo więcej, niż przewidziano w kontrakcie.

Firmą, która prywatyzowała ZUS, był Prokom Ryszarda Krauzego. Nie ma o tym informacji w aneksie?

Aneks poświęcono przede wszystkim przestępstwom gospodarczym. Ale pokazuje także zagrożenia dla armii i bezpieczeństwa państwa, np. w sferze tajnej łączności, a doniesienia o przestępstwie mówią m.in. o zagrożeniach w związku z nieprawidłowościami na lotniskach wojskowych.

Nie obawia się pan, że po publikacji aneksu pojawią się komentarze, że znowu wyssał pan coś z palca, że tworzy czarne wizje Polski prezentowane w ubeckim sosie?

Wszystko jest udokumentowane. Oczywiście, winni tej sytuacji mają prawo się bronić i jeśli dysponują mediami – mogą stworzyć fałszywy obraz. Ale procesy wytoczone mi po publikacji raportu wygrałem i to mimo braku obiektywizmu mediów i z takimi potęgami finansowymi jak ITI.

Ale przegrywało je MON?

Minister Bogdan Klich, będąc w zmowie...

To minister Klich jest w zmowie?

Tak. Minister Klich przeprasza nawet bez rozprawy sądowej i to w sytuacji, kiedy ja w tej samej sprawie wygrywam. Tak było na przykład w procesie z Janem Wejchertem i z ITI. Komisja weryfikacyjna podczas swojej działalności ustaliła kilkadziesiąt nazwisk polityków, ponad 200 dziennikarzy i 1 tys. nazwisk przedsiębiorców współpracujących ze służbami komunistycznymi i z WSI. Zweryfikowała pozytywnie tysiąc kilkuset żołnierzy, a negatywnie 314. Wystawiono 135 stanowisk negatywnych, a 179 czekało na sporządzenie orzeczenia.

Czy ustalenia zmieniły jakoś rzeczywistość?

Po objęciu władzy przez PO efekty prac komisji są marnowane. PO boi się weryfikacji. Cały wysiłek Platformy ma na celu mistyfikację polegającą na zamaskowaniu prawdziwych celów przejęcia akt komisji i faktycznej restytucji WSI. Premier Tusk wprost napisał do Sejmu, że celem nowej ustawy jest "ponowne zagospodarowanie żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych". Wśród obecnych ministrów i liderów PO są ludzie podejrzewani o prowadzenie dwuznacznych kontraktów z Rosjanami i o wykorzystywanie podsłuchów.

To poważny zarzut, ale dlaczego mówi pan o przejęciu dokumentów?

Bo SKW nielegalnie zabrała akta innych służb. Art. 15 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów stwierdza, że "po zakończeniu działalności komisji weryfikacyjnej" przewodniczący przesyła dokumenty do ich wytwórców. Tymczasem większość materiałów była własnością wywiadu, a także ABW, AW, prokuratury, policji i IPN. A teraz tysiące akt, w tym 71 doniesień komisji do prokuratury razem z dowodami, oraz setki pozytywnych i negatywnych stanowisk wraz z uzasadnieniami leży, zamiast w kancelarii tajnej, w salach na jednym z pięter SKW bez żadnego zabezpieczenia, przy otwartych drzwiach. Wszyscy żołnierze SKW, którzy tam przechodzą, mogą zajrzeć do najtajniejszych akt, m.in. wywiadu cywilnego. Związek tych wydarzeń z kryzysem w rozmowach z Amerykanami jest moim zdaniem nieprzypadkowy.

Jaki związek ma to, co dzieje się z komisją weryfikacyjną Jana Olszewskiego, z kryzysem w rozmowach z Amerykanami? Bo tego już zupełnie nie rozumiem.

Dokumenty komisji pokazują stopień uzależnienia WSI od służb rosyjskich. A także zależność od tych służb elit politycznych, w tym byłego Kongresu Liberalno-Demokratycznego, począwszy od Bataksu Wiktora Kubiaka.

Na czym miałoby to uzależnienie polegać?

Na wspieraniu KLD przez Batax.

Ma pan na to jakieś dowody?

Tak. Zresztą pisał o tym także Krzysztof Wyszkowski, wówczas związany z KLD. Chodzi też o polityków z byłej Unii Wolności. Sposób przejęcia tych dokumentów wbrew prawu i bez spisu zdawczo-odbiorczego wskazuje na to, że rządzący obawiają się informacji w nich zawartych. Chcą więc je ukryć, zapewnić spokój agenturze i środowiskom mafijnym.

Nadal nie rozumiem, jaki to ma związek z kryzysem w rozmowach z Amerykanami?

Taki, że ta ekipa chce zabezpieczyć dalszą możliwość działania ludziom z tych struktur, więc likwiduje dowody ich uzależnienia. Premier przecież wyjaśnił, że do porozumienia z USA jeszcze nie doszło, bo chce wynegocjować takie warunki instalacji tarczy, które zapewniałyby Polsce bezpieczeństwo.

Rzeczywiście, chodzi o bezpieczeństwo. Tarcza jest warunkiem strategicznego sojuszu polsko-amerykańskiego. Odrzucenie tego projektu byłoby działaniem na rękę Rosji i Niemiec, które są przeciwne temu porozumieniu. Zawsze można podbić cenę, ale jeśli priorytetem jest interes Polski, a nie własna kariera, liczy się, co jest na drugiej szali. A na drugiej szali jest istnienie Polski jako państwa niepodległego.

To bez tarczy nie będziemy niepodlegli?

Bez tarczy bylibyśmy częścią wpływów rosyjskich. A w perspektywie grozi nam rozdarcie przez porozumienie rosyjsko-niemieckie.

A jeśli uzyskamy przy instalacji tarczy trwałe gwarancje bezpieczeństwa?

Do 10 lipca negocjacje muszą się zakończyć. Jeżeli umowa nie zostanie teraz podpisana, nie zostanie podpisana nigdy. O to chodzi Rosji i Niemcom.

Czy pytanie, czyja jest Polska, pozostaje nadal aktualne? Zadał je Jan Olszewski 16 lat temu, tuż przed odwołaniem jego rządu.

Antoni Macierewicz, były szef komisji weryfikacyjnej WSI:

Pozostało 98% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać