Tak. Minister Klich przeprasza nawet bez rozprawy sądowej i to w sytuacji, kiedy ja w tej samej sprawie wygrywam. Tak było na przykład w procesie z Janem Wejchertem i z ITI. Komisja weryfikacyjna podczas swojej działalności ustaliła kilkadziesiąt nazwisk polityków, ponad 200 dziennikarzy i 1 tys. nazwisk przedsiębiorców współpracujących ze służbami komunistycznymi i z WSI. Zweryfikowała pozytywnie tysiąc kilkuset żołnierzy, a negatywnie 314. Wystawiono 135 stanowisk negatywnych, a 179 czekało na sporządzenie orzeczenia.
Czy ustalenia zmieniły jakoś rzeczywistość?
Po objęciu władzy przez PO efekty prac komisji są marnowane. PO boi się weryfikacji. Cały wysiłek Platformy ma na celu mistyfikację polegającą na zamaskowaniu prawdziwych celów przejęcia akt komisji i faktycznej restytucji WSI. Premier Tusk wprost napisał do Sejmu, że celem nowej ustawy jest "ponowne zagospodarowanie żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych". Wśród obecnych ministrów i liderów PO są ludzie podejrzewani o prowadzenie dwuznacznych kontraktów z Rosjanami i o wykorzystywanie podsłuchów.
To poważny zarzut, ale dlaczego mówi pan o przejęciu dokumentów?
Bo SKW nielegalnie zabrała akta innych służb. Art. 15 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów stwierdza, że "po zakończeniu działalności komisji weryfikacyjnej" przewodniczący przesyła dokumenty do ich wytwórców. Tymczasem większość materiałów była własnością wywiadu, a także ABW, AW, prokuratury, policji i IPN. A teraz tysiące akt, w tym 71 doniesień komisji do prokuratury razem z dowodami, oraz setki pozytywnych i negatywnych stanowisk wraz z uzasadnieniami leży, zamiast w kancelarii tajnej, w salach na jednym z pięter SKW bez żadnego zabezpieczenia, przy otwartych drzwiach. Wszyscy żołnierze SKW, którzy tam przechodzą, mogą zajrzeć do najtajniejszych akt, m.in. wywiadu cywilnego. Związek tych wydarzeń z kryzysem w rozmowach z Amerykanami jest moim zdaniem nieprzypadkowy.
Jaki związek ma to, co dzieje się z komisją weryfikacyjną Jana Olszewskiego, z kryzysem w rozmowach z Amerykanami? Bo tego już zupełnie nie rozumiem.
Dokumenty komisji pokazują stopień uzależnienia WSI od służb rosyjskich. A także zależność od tych służb elit politycznych, w tym byłego Kongresu Liberalno-Demokratycznego, począwszy od Bataksu Wiktora Kubiaka.
Na czym miałoby to uzależnienie polegać?
Na wspieraniu KLD przez Batax.
Ma pan na to jakieś dowody?
Tak. Zresztą pisał o tym także Krzysztof Wyszkowski, wówczas związany z KLD. Chodzi też o polityków z byłej Unii Wolności. Sposób przejęcia tych dokumentów wbrew prawu i bez spisu zdawczo-odbiorczego wskazuje na to, że rządzący obawiają się informacji w nich zawartych. Chcą więc je ukryć, zapewnić spokój agenturze i środowiskom mafijnym.
Nadal nie rozumiem, jaki to ma związek z kryzysem w rozmowach z Amerykanami?
Taki, że ta ekipa chce zabezpieczyć dalszą możliwość działania ludziom z tych struktur, więc likwiduje dowody ich uzależnienia. Premier przecież wyjaśnił, że do porozumienia z USA jeszcze nie doszło, bo chce wynegocjować takie warunki instalacji tarczy, które zapewniałyby Polsce bezpieczeństwo.
Rzeczywiście, chodzi o bezpieczeństwo. Tarcza jest warunkiem strategicznego sojuszu polsko-amerykańskiego. Odrzucenie tego projektu byłoby działaniem na rękę Rosji i Niemiec, które są przeciwne temu porozumieniu. Zawsze można podbić cenę, ale jeśli priorytetem jest interes Polski, a nie własna kariera, liczy się, co jest na drugiej szali. A na drugiej szali jest istnienie Polski jako państwa niepodległego.
To bez tarczy nie będziemy niepodlegli?
Bez tarczy bylibyśmy częścią wpływów rosyjskich. A w perspektywie grozi nam rozdarcie przez porozumienie rosyjsko-niemieckie.
A jeśli uzyskamy przy instalacji tarczy trwałe gwarancje bezpieczeństwa?
Do 10 lipca negocjacje muszą się zakończyć. Jeżeli umowa nie zostanie teraz podpisana, nie zostanie podpisana nigdy. O to chodzi Rosji i Niemcom.