Do tragedii doszło w obozie dla uchodźców Dżabalija na północnych przedmieściach miasta Gaza. Właśnie tam toczą się najcięższe walki między izraelskimi żołnierzami a bojownikami Hamasu. Setki cywilów schroniły się na terenie tamtejszej szkoły ONZ. W pewnym momencie przed budynkiem spadły dwa pociski moździerzowe, zasypując wszystko gradem szrapneli. Palestyńskie źródła medyczne twierdzą, że zginęło co najmniej 40 osób.
– Ze wstępnego śledztwa przeprowadzonego przez nas na miejscu wynika, że z terenu szkoły wystrzelono w stronę izraelskich żołnierzy pociski moździerzowe. Żołnierze odpowiedzieli ogniem naszych własnych moździerzy. Wiemy, że wśród zabitych są bojownicy Hamasu. Niestety Hamas znowu wykorzystał cywilów jako żywe tarcze – powiedziała „Rz” w rozmowie telefonicznej rzeczniczka armii izraelskiej Awital Leibowich.
Według świadków sytuacja w Strefie Gazy staje się z każdym dniem coraz bardziej dramatyczna. Zginęło już około 600 Palestyńczyków, z czego 25 procent to cywile.
– Dzisiaj rano izraelskie rakiety trafiły w dom znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Widzę z okna akcję ratowniczą – mówi Asad Szark, profesor lingwistyki uniwersytetu w Gazie. Jego mieszkanie znajduje się w samym centrum miasta.
– To, co się tu dzieje, to koszmar. Wybuchy bomb i kanonada. Nad naszymi głowami latają myśliwce, zrzucają pociski. Gaza wygląda jak po eksplozji bomby atomowej – dodaje.