W żadnym wypadku. Nie podzielam tej histerii. Ginie żołnierz, kończymy wojnę? Przykład ryzykowny, ale wymowny. Nie ma sensu po kilku błędach zaczynać wszystkiego od nowa, angażować techniki, iść w koszty. Jestem konserwatywny jak International Board, która ustanawia przepisy. Piłka jest jak kościół. Jest religią, więc musi być konserwatywna. Sędzia na boisku jest powietrzem i zarazem Bogiem – to są niemal biblijne frazy i trzeba się ich trzymać. Anglia niechże nie piłkarskiemu, ale wręcz temu głównemu Bogu dziękuje, że jej sędzia nie uznał bramki; może z siebie robić ofiarę, kombinować, że byłoby “całkiem inaczej” itd. Otóż w tym meczu “całkiem inaczej” mógł jedynie wyglądać wpierdol, jaki spuścili im Niemcy, mógł mianowicie być znaczniejszy. Dobra drużyna w takiej sytuacji odrabia straty. Wielkie zespoły i z błędami sędziowskimi wygrywają.
[b]Ale błędy sędziów nie mogą decydować o wyniku.[/b]
To się zdarza bardzo rzadko. Na tyle rzadko, że przechodzą natychmiast takie wydarzenia do wielkiej historii ekscesów, ręka Maradony, ręka, która dała awans – faktycznie zbyteczny – Francji. Nie dążmy do doskonałości za wszelką cenę, bo to zawsze jest groźne, bo za rogiem czai się groteska; niedługo sędziów zastąpią nie tyle czipy czy kamery, ile jakieś orwellowskie studio na dachu stadionu, a może w piwnicy. 22 ekspertów będzie na 22 ekranach śledzić każdego gracza i tym sposobem gra błędów stanie się samą doskonałością, ergo grą być przestanie. Poza wszystkim klasowy podział się robi, bo czegoś takiego na meczu A klasy nie będzie. Przy okazji nieuznanej bramki dla Anglii przypomniano sytuację z roku 1966. Ile lat różnicy? 44. No więc, jeśli z powodu błędu sędziego na najwyższym szczeblu robi się awanturę raz na pół wieku, to znaczy, że sędziowie są doskonali, a może nawet nieomylni. Przecież wychwycenie dziś np. spalonego to jest sztuka dla jasnowidzów. Swoją drogą kiedyś spalony był o metr, teraz spalasz pozycję czubkiem buta. Może tu trzeba jakiejś ostrożnej reformy? Na spalonym jest gracz, który “całym obwodem” wyszedł na pozycję spaloną? Poza wszystkim jakby przepisy traktować literalnie, biorąc pod uwagę to, co w dzisiejszych czasach dzieje się w polu karnym przy rzucie rożnym – jakby w tej elementarnej piłkarskiej sytuacji sędzia egzekwował przepisy, to po każdym rogu najmniej trzy czerwone, pięć żółtych i jeden, a może i dwa karne.
[b]Dlaczego broni pan sędziów?[/b]
Bo moja edukacja futbolowa byłaby uboższa, gdyby nie sędzia Padureanu, który w roku 1972, w meczu z Bułgarią w Starej Zagorze wydrukował Polskę. Takich sędziów się pamięta, a nie wybitnych. Historia piłki jest też historią błędów sędziowskich, jest to margines, ale niech nas Bóg broni przed brakiem tego marginesu, ten brak by oznaczał, że ludzkość nie tylko w piłce, ale i może w innych dziedzinach osiągnęła doskonałość – gdzie się wtedy ewakuować?