Gdyby takie wyniki powtórzyły się w wyborach, oznaczałoby to, że uzyskując 238 mandatów w Sejmie, Platforma mogłaby rządzić sama. Politolodzy uważają jednak, że to mało realistyczny scenariusz.
Dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, spodziewa się, że do startu jesiennego sezonu politycznego notowania partii raczej pozostaną stabilne.
I rzeczywiście, w stosunku do ostatniego sondażu, jaki instytut GfK Polonia wykonał na zlecenie "Rz", zmiany są niewielkie. W ciągu dwóch tygodni Platforma zyskała jeden punkt procentowy. W tej chwili popiera ją 49 proc. wyborców. Dokładnie o tyle samo poprawiły się notowania PSL. Ale i to nie daje ludowcom awansu do Sejmu, ponieważ z 2-proc. poparciem nie przekraczają progu wyborczego. Bez zmian pozostaje poparcie dla SLD. Podobnie jak dwa tygodnie temu głosowanie na lewicę deklaruje 9 proc. wyborców.
Jedyną większą zmianę można zaobserwować w przypadku Prawa i Sprawiedliwości – poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego spadło przez dwa tygodnie z 40 do 37 pkt proc.
– Po każdych wyborach pojawia się zjawisko, które można nazwać "efektem zwycięskiej drużyny". Notowania przegranego spadają – wyjaśnia Chwedoruk.