W całym kraju zaostrzono środki bezpieczeństwa po tym, jak jadący samochodem Palestyńczyk z Nablusu staranował i zaatakował nożem ludzi przed nocnym klubem w Tel Awiwie. Osiem osób jest rannych, w tym jedna w stanie ciężkim. Napastnik przesłuchiwany jest obecnie na policji.

Do zamachu doszło nad ranem przed popularnym klubem „Haoman 17" w południowym Tel Awiwie. Odbywała się tam masowa impreza z udziałem młodzieży z okazji kończących się wakacji. 20-letni Palestyńczyk najpierw sterroryzował taksówkarza, zabierając mu samochód, po czym z wielką szybkością usiłował wjechać w tłum stojący przed wejściem. Po drodze natrafił na zaporę żandarmerii, którą staranował i uderzył w zaparkowanego obok dżipa.

Funkcjonariusze byli pewni, że sprawca działa pod wpływem alkoholu, dlatego nie otworzyli do niego ognia. Kiedy jednak podeszli bliżej, zaatakował ich nagle nożem, wykrzykując „Allah Akbar". Zdaniem oficerów policji - zamach ten może być ogniwem w serii zamachów poprzedzających proklamowanie państwa palestyńskiego 20 września w ONZ.