Babcia Felicja mówiła mu, żeby się nie martwił, bo Maradona też był malutki. Poza tym miała nadzieję, że Kubuś przestał rosnąć przez zszargane nerwy i stres. W ósmej klasie miał 152 centymetry, nie trenował od roku, do szkoły chodził, bo mu kazali.
Pochodzi z małych Truskolasów, na dojazdy na treningi Rakowa Częstochowa poświęcał więcej czasu, niż trwały same zajęcia. Babcia Felicja robiła mu na drogę frytki, stał z nimi w ręku na mrozie i czekał na Pekaes. Wsi się nie wstydził, w klubie organizował mecze wieśniaków na miastowych i wygrywał.
Śmierć matki Anny była tematem tabu. O tym, że zabił ją nożem ojciec Kuby na oczach 11-letniego chłopca wiedzieli piłkarze, kilku dziennikarzy. Ci, którzy pisali o tragedii na łamach, mieli u Błaszczykowskiego szlaban na wywiady.
Palec w niebo
Przełamał się dwa lata temu w programie TVP "Niepokonani" prowadzonym przez Krzysztofa Ziemca. Zaprosił kamery do siebie, do Dortmundu, bo dotarło do niego, że to, co przeżył i jak sobie z tym poradził, może być motywacją dla innych.
– Nie było do kogo się przytulić, ze wszystkim zostałem sam. Czuję, że mama jest cały czas ze mną. Obserwuje mnie z tamtego świata i pomaga w podejmowaniu najważniejszych decyzji. – tłumaczył. To dla niej po każdym strzelonym golu wznosi palec w kierunku nieba.