Po zebraniu 1,5 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy emerytalnej NSZZ "Solidarność" nabrał wiatru w żagle. Chce wnieść do Sejmu dwa własne projekty ustaw okołoemerytalnych – dowiedziała się "Rz". Być może zrobi to za pośrednictwem jednego z klubów parlamentarnych. Którego? – Zastanawiamy się – ucina Marek Lewandowski, rzecznik prasowy "S".

Pierwszy będzie dotyczył umów śmieciowych, do których związkowcy zaliczają prócz umów o dzieło i zleceń także samozatrudnienie i umowy o pracę na czas określony. – Chcemy zaproponować rozwiązania premiujące pracodawców zatrudniających na etaty. Np. wysokie odprawy dla zwalnianych przed terminem zatrudnionych na czas określony – mówi Lewandowski. Drugi projekt ma dotyczyć zmiany sposobu naliczania składek do ZUS. "S" chce, by płacili je wszyscy – także ci na umowach cywilnoprawnych. Ich wysokość ma być uzależniona od dochodu. – Mamy nadzieję, że gdy wszystkie umowy będą identycznie oskładkowane, pracodawcom nie będzie już zależało na umowach cywilnych – tłumaczy Lewandowski. Szczegółowe założenia projektów zostaną przedstawione w czwartek.

– Wprowadzenie zakazu zatrudnienia na umowy cywilne to nonsens – uważa prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego. – To są miejsca pracy, które powstały tylko dlatego, że koszty takiej pracy są niższe.

Zdaniem prof. Ryszarda Bugaja, ekonomisty PAN, najpierw powinno się podwyższyć składki ubezpieczeniowe dla przedsiębiorców i znieść limity, po przekroczeniu których nie trzeba już odprowadzać składek.