– Mamy nadzieję, że wypracowane rozwiązania zadowolą i biorących, i płacących – ocenia posłanka Ligia Krajewska (PO), członek podkomisji.
Ważne szczególnie dla Warszawy zmiany dotyczą pułapów bezpieczeństwa dla tych bogatszych płacących samorządów. Dziś Mazowsze oddaje na biedniejsze gminy 659 mln zł, co stanowi ponad 40 proc. dochodów podatkowych województwa. A ponieważ ma gigantyczne wydatki, musiało w tym roku zaciągnąć ponad 50 mln zł kredytu, by zapłacić haracz i ściąć inwestycje.
Warszawa, choć zadłużona na ponad 2 mld zł, co roku płaci ponad 800 mln zł.
Dochodzi do absurdów, że sześć najbogatszych w Polsce powiatów pod względem dochodów z PIT i CIT po zapłaceniu janosikowego spada na miejsca poza pierwszą setką i dwusetką pod względem zamożności. Posłowie wprowadzą więc obostrzenie, by województwa oddawały maksymalnie 35 proc. dochodów z podatków, a powiaty do 45 proc. swoich dochodów.
Korzystniejszy niż dotychczas dla dużych miast ma być współczynnik liczby mieszkańców, od którego zależy wysokość janosikowego. – Posłowie zgodzili się uwzględnić także tych mieszkańców, którzy nie są zameldowani, a korzystają z całej miejskiej infrastruktury dużych miast – mówi Rafał Szczepański, inicjator akcji STOP Janosikowe, który w całej Polsce zebrał 157 tys. podpisów i projektem obywatelskim zmusił parlamentarzystów do zajęcia się absurdalnymi przepisami.
Gdyby wypracowane przez podkomisję zmiany obowiązywały już w tym roku, Warszawa zyskałaby blisko 240 mln zł. Mazowsze – ok. 140 mln zł.