Od początku przyszłego roku za bilet jednorazowy ważny tylko w pierwszej strefie zapłacimy 4,40 zł. Wzrosną też koszty innych biletów i tzw. opłat dodatkowych. Zarząd Transportu Miejskiego rozpoczął kampanię, w której tłumaczy, dlaczego podwyżka jest niezbędna.
Wśród powodów wymienia m.in. koszty wymiany taboru, budowę drugiej linii metra czy wprowadzanie nowych połączeń komunikacyjnych. Wzrastają ceny energii: paliwa i prądu, a także np. ceny dostępu do infrastruktury torowej. – Szacujemy, że po podwyżce cen biletów wpływy do budżetu miasta zwiększą się o 120 mln zł – mówi rzecznik ZTM?Igor Krajnow.
Zarząd Transportu Miejskiego w piśmie wyjaśniającym podwyżkę ostrzega też, że bez podniesienia cen biletów komunikacji miejskiej groziłaby zapaść.
Nierozsądne stawki
Nie wszyscy jednak twierdzą, że drenowanie kieszeni warszawiaków w czasach kryzysu jest niezbędne. – Zamiast podwyższać ceny biletów, ratusz powinien przyjrzeć się długoletnim umowom, które podpisał z miejskimi spółkami, takimi jak Metro Warszawskie, Miejskie Zakłady Autobusowe, Tramwaje Warszawskie czy Szybka Kolej Miejska – uważa radny Jarosław Krajewski (PiS).
– Opłaty dla tych spółek są dużo wyższe od realnych kosztów przewozu pasażerów. Urzędnicy, zamiast chwalić się, że coraz więcej wydają na komunikację, powinni renegocjować te umowy i płacić rozsądne stawki. Zwłaszcza że wszystkie te spółki są w bardzo dobrej kondycji finansowej. Myślę, że w ten sposób można by zaoszczędzić ok. 50 mln zł rocznie.