To dobrze, że niebieską kartę oprócz policji i pracowników socjalnych zakładają też nauczyciele?
Już samo wszczęcie postępowania może spowodować stygmatyzację rodziny przez środowisko. Wydaje mi się więc, że nauczyciele nie powinni mieć takiej możliwości, bo mogą to robić nazbyt pochopnie.
A jak jest ze wszczynaniem postępowania? Czy policja zawsze to robi, jeśli ofiara przemocy zgłosi się do niej?
Tak, jeśli złoży zeznania. Dużo też zależy od tego, jaki kształt przybrała przemoc. Jeśli kobieta zgłosi się po zwykłej awanturze, podczas której nie naruszono jej nietykalności cielesnej, policja nie ma większych możliwości. Zdarzenie jednak zostanie odnotowane i przy następnej interwencji policji, funkcjonariusze będą mieli więcej danych o sytuacji rodziny. Policjanci powinni dokładnie monitorować i ocenić źródło przebiegu konfliktu między małżonkami. Nie zawsze są jednak do tego przygotowani psychologicznie. Zdarza się bowiem, że kobiety z zemsty informują dzielnicowych, że mąż nadal się nad nimi znęca, choć nie jest to prawdą.