Sierotka Ukraina

Coraz lepsza liga, coraz słabsza kadra: taki jest dziś ukraiński futbol.

Publikacja: 18.03.2013 22:39

Ukraina pod ostrzałem: zdobyła tylko dwa punkty w trzech meczach eliminacji i z Polską gra w piątek

Ukraina pod ostrzałem: zdobyła tylko dwa punkty w trzech meczach eliminacji i z Polską gra w piątek mecz ostatniej szansy

Foto: AFP

Gdyby miały się mierzyć nie reprezentacje, ale polska ekstraklasa z ukraińską Premier League, zostalibyśmy starci na proch. My nie mieliśmy wiosną w pucharach żadnej drużyny, Ukraina miała cztery. My się ekscytowaliśmy, jak Legia kupuje na promocjach, osłabiając krajowych rywali, u nich przelewały się miliony euro. 35 mln za Williana, sprzedanego z Szachtara Donieck do Anży Machaczkała (to rekord zimowego okna transferowego w Europie), ponad 11 mln euro za przejście Taisona z Metalista Charków do Szachtara.

U nas trwają dyskusje ekspertów, czyli liga tej wiosny jest tylko słaba, czy już żenująca. Ukraińcy też się samobiczują: bo wszystkie cztery wspomniane drużyny już odpadły z wiosennej części Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej, a mogłyby jeszcze zdobyć trochę punktów dla ligi, która już jest na siódmym miejscu w Europie, przed m.in. rosyjską, holenderską, turecką.

U nas frekwencja bywa ostatnio zawstydzająca. A na Ukrainie ciągle rośnie. I to mimo że Szachtar nadal gra w innej lidze niż reszta i kolejne mistrzostwo ma właściwie zapewnione. Ale już o drugie miejsce, dające prawo startu w Lidze Mistrzów, jest walka na wyniszczenie. Dynamo Kijów ściga się z Dnipro Dniepropietrowsk i z Metalistem Charków.

Metalist, przez ostatnie sześć lat zawsze trzeci na koniec sezonu, ma od niedawna nowego właściciela, bardzo pazernego na sukcesy. 27-letni Sergiej Kurczenko w kilka lat i w nie do końca jasnych okolicznościach dorobił się na handlu ropą takiej fortuny, że stać go było, by jego firma GasUkraina przejęła Metalista za – ponoć – 300 mln dolarów.

Wcześniej klub był ulubioną zabawką oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego. Ale Jarosławski przegrał wojnę o wpływy w mieście z merem Charkowa Giennadijem Kernesem i musiał sprzedać klub. Teraz Kurczenko opowiada o marzeniach, by w trzy lata zrobić Metalista mistrzem, usłyszeć w Charkowie hymn Ligi Mistrzów, a za pięć lat już ją wygrać, albo przynajmniej Ligę Europejską.

Nawet jeśli nie wygra LM ani LE, to podciągnie ligę jeszcze wyżej w rankingach. A reprezentacja jak zwykle nie będzie miała z tego prawie nic. Bo Metalist to klub „legionerów". Tak na Ukrainie nazywają piłkarzy z zagranicy.

Bywają takie mecze w europejskich pucharach, gdy na boisku w Charkowie jest tylko dwóch Ukraińców: bramkarz Ołeksandr Horjainow, właśnie powołany na rezerwowego w kadrze, i Edmar, Brazylijczyk z ukraińskim paszportem.

Reszta to głównie Brazylijczycy i Argentyńczycy. Metalist ma ich tak wielu, że internetowi szydercy przerobili zdjęcie tej drużyny tak, żeby wyglądało na scenę radości po zdobyciu Copa Libertadores, najcenniejszego trofeum w Ameryce Południowej.

W lidze Metalist musi się bardziej ograniczać, tam nie można wystawić więcej niż siedmiu obcokrajowców. On najczęściej ten limit wykorzystuje i wcale nie jest wyjątkiem. To legionerzy są ozdobą ukraińskiej Premier League, oni przyciągają kibiców na trybuny, zapewniają sukcesy w europejskich pucharach, biją transferowe rekordy. Na liście najlepszych strzelców tego sezonu ligi ukraińskiej pierwsze sześć miejsc zajmują obcokrajowcy.

Płaci za to kadra, chora na legionellę: złożona niemal z samych piłkarzy miejscowej ligi, którzy zarabiają w swoich klubach tyle, że nie spieszy im się na Zachód, ale odzwyczaili się od grania głównych ról.

Z zagranicy wśród powołanych na mecz z Polską jest tylko kapitan Anatolij Tymoszczuk. Też zresztą odzwyczajony w Bayernie Monachium od grania, bo wchodzi na boisko niemal wyłącznie jako rezerwowy.

Oleh Błochin jako trener Ukrainy przeklinał ligę za to, że nie chce limitu obcokrajowców obniżyć. Narzekał, że młode talenty są skazane na rolę rezerwowych, ustawiał drużynę tak, by grała z kontrataku, bo rozgrywającymi w największych klubach są niemal sami obcokrajowcy.

Ale gdy Błochin zostawił kadrę dla Dynama Kijów, stał się apostołem zniesienia wszelkich ograniczeń. Nagle odkrył, że najlepsi ukraińscy piłkarze są przepłacani, uśpieni dobrobytem, mniej się starają, bo te cztery miejsca w składzie zawsze im się będą należeć.

Najmocniej na Ukraińców stawia Dnipro Dniepropietrowsk, ono dało do obecnej kadry siedmiu piłkarzy, w tym najzdolniejszego z reprezentantów Jewhena Konoplankę, który jednak zapewne z Polską nie zagra, bo po kontuzji pleców ma wrócić do gry dopiero na początku kwietnia.

Nowy trener kadry Mychajło Fomienko nie odważy się narażać jego zdrowia, ryzykując konflikt z klubem. W ostatnich latach każdy trener kadry poza aroganckim, często wulgarnym, ale bardzo przebojowym Błochinem był petentem klubów. W kraju, w którym między wschodem a zachodem jest wciąż przepaść nie do zasypania, każdy ma swoje księstwo udzielne: donieckie, kijowskie, dniepropietrowskie, charkowskie. A kadra jest bezpańska. Zwłaszcza kadra bez sukcesów.

Gdyby miały się mierzyć nie reprezentacje, ale polska ekstraklasa z ukraińską Premier League, zostalibyśmy starci na proch. My nie mieliśmy wiosną w pucharach żadnej drużyny, Ukraina miała cztery. My się ekscytowaliśmy, jak Legia kupuje na promocjach, osłabiając krajowych rywali, u nich przelewały się miliony euro. 35 mln za Williana, sprzedanego z Szachtara Donieck do Anży Machaczkała (to rekord zimowego okna transferowego w Europie), ponad 11 mln euro za przejście Taisona z Metalista Charków do Szachtara.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!