Tragiczny rok dla motocyklistów i jeżdżących na skuterach. W niektórych regionach kraju zginęło ich już więcej niż w 2012. – Myślą, że są nieśmiertelni. Wierzą, że wypadek nie będzie ich dotyczył – mówi Wojciech Pasieczny, ekspert z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Nie ma dnia, by policja nie donosiła o tragicznych wypadkach motocyklistów. W niedzielę na ulicy Sportowej w Rybniku doszło do zderzenia jednośladu z samochodem osobowym. Na miejscu zginął 26-letni motocyklista.
– Najprawdopodobniej z nadmierną prędkością chciał pokonać zakręt, niestety wjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył w jadącego z przeciwka opla astrę – opowiada nadkom. Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji.
Dzień wcześniej w miejscowości Katarzynowo w okolicach Ełku 20-letni mężczyzna na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu. Z ustaleń policji wynika, że przyczyną tragedii była prędkość.
Jak wynika z danych śląskiej policji, w ciągu siedmiu miesięcy tego roku w tym regionie zginęło już 20 motocyklistów, a 158 zostało rannych. – Byli oni sprawcami niemal 200 wydarzeń drogowych – usłyszeliśmy w komendzie wojewódzkiej policji w Katowicach. Dla porównania, w tym samym okresie ub. roku na Śląsku zginęło 16 motocyklistów, a 185 zostało rannych.