Przyjezdny ma zostać Holendrem

Byliśmy naiwni, sądząc, że problem imigracji rozwiąże się sam – przyznaje wicepremier Lodewijk Asscher w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim.

Aktualizacja: 04.11.2013 07:16 Publikacja: 03.11.2013 19:45

Przyjezdny ma zostać Holendrem

Foto: ROL

Rz: W specjalnym raporcie sprzed dwóch tygodni Rada Europy wytyka Holandii rosnącą dyskryminację wobec imigrantów, i to nie tylko muzułmanów, ale także Polaków. Co się stało z krajem, który słynął z tolerancji?

Lodewijk Asscher

: Holandia pozostaje krajem otwartym. Raport, o którym pan wspomina, pokazuje także na poprawę sytuacji od przejęcia władzy przez mój rząd w ostatnim roku. Jestem osobiście odpowiedzialny za walkę z dyskryminacją, rasizmem i staram się z jednej strony bardzo rygorystycznie wdrażać przepisy w tym względzie, a z drugiej wzmacniać programy integracji imigrantów.

Prawdą jest jednak, że w porównaniu z tym, co było 10 lat temu, sytuacja się zmieniła. Holandia była jednym z pierwszych krajów europejskich, który podjął głęboką debatę nad polityką imigracyjną, nad tym, czy była ona skuteczna i czy nie powinniśmy w większym stopniu domagać się od cudzoziemców żyjących w Holandii zaangażowania w życie społeczeństwa.

A więc odwrót od modelu wielokulturowego na rzecz budowy jednorodnego narodu?

Bez przesady, tu nie chodzi o budowę jednej kultury. Ale trzeba przyznać, że w latach 90. byliśmy naiwni, sądząc, że problem imigracji rozwiąże się sam. Dziś prowadzimy już o wiele bardziej aktywną politykę starając się pomóc przyjezdnym znaleźć pracę, nauczyć się języka. Zrozumieliśmy, że mały kraj, jakim jest Holandia, inaczej nie przetrwa.

Ostatecznym celem jest więc to, aby imigranci stali się Holendrami?

Tak. W przeszłości różne grupy imigrantów żyły nie tyle obok siebie, co plecami do siebie. Ale podkreślam: nie chodzi o to, aby wszyscy mieli identyczne gusta, identycznie się ubierali, chodzili do tego samego kościoła.

A może Holandia po prostu osiągnęła limit imigrantów, więcej nie jest już w stanie ich przyjąć?

Holandia rzeczywiście przyjęła w minionych 20–30 latach bardzo wielu imigrantów. Ale tu nie chodzi tylko o same liczby. Zależy, skąd ci imigranci przyjeżdżają. Większość Polaków w sposób bardzo naturalny wtopiła się w nasze społeczeństwo.

Wszystko zależy więc od kultury, z jakiej wywodzi się imigrant?

Oczywiście.

Polak łatwiej się integruje niż muzułmanin?

Trudno uogólniać. Uchodźca z Iranu, który jako chirurg specjalizujący się w operacjach serca jest zatrudniony w holenderskim szpitalu, nie ma najmniejszych problemów z integracją, choć oczywiście Polacy o wiele częściej znajdują pracę i się integrują.

Rząd, który był u władzy w Holandii do kwietnia ubiegłego roku, korzystał w poparcia skrajnie prawicowej Partii Wolności Geerta Wildersa. Nie tylko tolerował powstanie portalu poświęconego skargom na polskich imigrantów, ale w publicznym radiu można było słyszeć opinie, że Polacy to „budżetowi pasożyci". Nawet lewicowy radny Hagi Marnix Norder mówił o „tsunami wschodnich Europejczyków". Chyba trudno się dziwić, że w takich warunkach holenderskie społeczeństwo stało się coraz mniej tolerancyjne?

Polityka zainicjowana przez Wildersa była niezwykle szkodliwa nie tylko dla samych imigrantów, ale dla całego holenderskiego społeczeństwa i dla potencjału działania Holandii w Europie. Trzeba jednak odróżnić dwie rzeczy. O ile określanie ludzi mianem „pasożytów" w żadnym wypadku nie da się usprawiedliwić, a tym bardziej, gdy nie stoją za tym fakty, o tyle Norder chciał wyrazić uzasadnioną obawę przed bardzo szybkim wzrostem liczby imigrantów z Europy Wschodniej, choć zapewne niż użył najbardziej fortunnego słowa.

Efekt jest taki, że 69 proc. Holendrów niechętnie odnosi się dziś do 200 tys. polskich imigrantów. Tak wynika z ankiety holenderskiego rządu.

Holendrzy przede wszystkim buntują się przeciwko nielojalnej konkurencji ze strony imigrantów. W ubiegłym roku moje służby przeprowadziły kontrolę 600 agencji zajmujących się pośrednictwem w zatrudnianiu imigrantów i okazało się, że prawie co trzecia łamała prawo. Chodzi o wypłacanie pensji poniżej minimum obowiązującego w Holandii, unikanie podatków i świadczeń socjalnych. Przy takiej nieuczciwej konkurencji rodowici Holendrzy nigdy nie znajdą pracy, a mamy najwyższe bezrobocie od 30 lat: 700 tys. osób.

10 lat od poszerzenia Unii Holandia, Wielka Brytania i Dania, a więc kraje, które najbardziej sprzyjały nowym państwom członkowskim, podjęły walkę w Brukseli o zaostrzenie swobody zatrudnienia. Dlaczego?

Tu nie chodzi o zaostrzenie reguł, tylko o egzekwowanie istniejącej w Unii zasady, że imigranci muszą być zatrudnieni na warunkach obowiązujących w danym kraju. Jeżeli z tego zrezygnujemy, to integracja europejska będzie zmierzała na manowce. W Polskę też to uderzy: będziecie zmuszeni do obniżenia pensji minimalnej do poziomu Bułgarii, a może i Ukrainy, bo imigranci z tych krajów będą u was pracować poniżej kosztów. Polski rząd to zresztą dobrze rozumie: właśnie podpisaliśmy umowę o współpracy, dzięki której będziemy mogli kontrolować działanie agencji zatrudniających Polaków w Holandii, egzekwować od nich kary, opracować czarną listę tych, które łamią prawo.

Tyle że Polacy być może już nie będą chcieli w Holandii pracować: według cytowanej już ankiety 61 proc. deklaruje, że chce wrócić do kraju, a 20 proc. twierdzi, że jest dyskryminowanych.

Te dane nie mówią nam jednak, jaka część Polaków chce wracać, bo czuje się źle w Holandii, a jaka z góry nastawiła się na pobyt czasowy. My bardzo cenimy tych imigrantów, którzy ciężko pracują. Na nich polegają całe działy naszej gospodarki, jak choćby rolnictwo.

Po co jednak podejmować walkę z Polakami zarabiającymi poniżej pensji minimalnej, skoro sam król niedawno powiedział, że państwo opiekuńcze to już przeżytek.

Król ujął to nieco inaczej: państwo opiekuńcze musi przekształcić się w system, w którym każdy coś wnosi. My nie ograniczamy subwencji socjalnych: w tym roku kierowane przeze mnie ministerstwo pracy przeznaczy na ten cel 81 mld euro. Chcemy natomiast nasz system unowocześnić w taki sposób, aby opłacało się pracować.

Niemcy poszły jednak inną drogą: tam nie ma pensji minimalnej, a znaczna część najbardziej pracochłonnych działów produkcji została przerzucona za granicę, w tym do Polski. To nie lepsza recepta na gospodarczy sukces?

Koszty pracy w Holandii i Niemczech są porównywalne. Źródło naszych problemów jest inne: bańka na rynku nieruchomości, która wymknęła się spod kontroli, sektor finansowy obciążony złymi długami, potężny deficyt systemu emerytalnego. No i kryzys strefy euro, do której idzie ogromna część naszego eksportu. A co do braku pensji minimalnej w Niemczech, to niedawno tamtejszy sąd uznał, że układ, w którym dostawca pizzy otrzymuje 1,8 euro za godzinę, jest „pogwałceniem moralności". W pełni się z tym zgadzam.

Według sondaży największą siłą polityczną w Holandii jest teraz Partia Wolności Geerta Wildersa. Czy zaostrzenie polityki migracyjnej to nie jest po prostu próba powstrzymania skrajnej prawicy?

Najbliższe wybory parlamentarne mamy dopiero w 2017 roku. Chcę jednak podkreślić co innego: jako jeden z liderów Partii Pracy z dumpingiem socjalnym z wykorzystywaniem pracowników walczyłem od dawna. Dla mnie polityka traci sens, jeśli nie jest działaniem dla dobra wspólnego.

Rz: W specjalnym raporcie sprzed dwóch tygodni Rada Europy wytyka Holandii rosnącą dyskryminację wobec imigrantów, i to nie tylko muzułmanów, ale także Polaków. Co się stało z krajem, który słynął z tolerancji?

Lodewijk Asscher

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!