Nie chodzi o daty. Obecnie nie spełniamy warunków konwergencji i to jest podstawowe zadanie dla ministrów finansów i gospodarki. Są co prawda sygnały lekkiego ożywienia. Jeżeli się zrealizują w tym roku, to będzie szansa na ustabilizowanie kursu złotego, co jest warunkiem wejścia do strefy euro.
Przy obecnym zadłużeniu budżetu chyba nieprędko spełnimy warunki przyjęcia euro?
Przeciwnie, to nie jest taka odległa perspektywa. A dla gospodarki wielce pożądana. Łatwo policzyć, jak wiele kosztuje polską gospodarkę sam proces przewalutowania, ubezpieczenia przed ryzykiem kursowym czy też odkładania inwestycji w czasie z obawy przed wahnięciami kursów walut. Jednocześnie, kiedy kraje strefy euro miały trudności, mogliśmy utrzymać naszą gospodarkę na powierzchni dzięki osłabieniu złotego. Ale w niedalekiej przyszłości korzystne dla polskiej gospodarki byłoby przyjęcie wspólnej waluty.
Czy Grzegorz Schetyna powinien kandydować do Parlamentu Europejskiego?
Na pewno jest osobą, która mogłaby być bardzo przydatna w Europie. W sposób oczywisty międzynarodowe kontakty i doświadczenie to atut Grzegorza Schetyny.
To byłoby dla niego zesłanie?
W żadnym wypadku. Przecież już mówiłem, że Parlament Europejski to bardzo ważne miejsce, także dla nas nad Wisłą.
A pan jako członek tzw. frakcji Schetyny wolałby, żeby on pojechał do PE czy został w polskim parlamencie?
Moje zdanie w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. W Platformie nie ma frakcji, można mówić o osobach mających bardziej liberalne lub konserwatywne poglądy.
Frakcji konserwatywnej to już chyba nie ma, skoro jej lider Jarosław Gowin odszedł z PO. Żałuje pan, że ta frakcja się rozpadła?
Gowin nigdy nie był liderem grupy konserwatywnej. Żałuję, że wybrał własną drogę i odszedł z PO. Ceniłem sobie jego wkład w prace Platformy w poprzedniej kadencji Sejmu. Ale z uwagi na to, co zaczął robić w kampanii na przewodniczącego partii, kiedy ostrze swojej krytyki skierował w stronę PO, rzeczywiście nie miał szans na pozostanie w partii. Jego zachowanie było nie fair. Był ważną postacią w Platformie, jednym z naszych czołowych polityków. Sam podjął decyzję o odejściu.
Jak miał walczyć o przywództwo, nie krytykując konkurenta?
On nie walczył z Tuskiem, tylko z całą formacją. Budował swoją pozycję kosztem PO. Podważył zasadę, która jest warunkiem skutecznego działania partii – że po wewnętrznej dyskusji przyjęte rozwiązania są realizowane przez całą drużynę.
A czy Schetyna popełnił błąd, że nie kandydował w wyborach na szefa partii?
On nie ustawiał się w pozycji lidera, tylko upominał się o pewne zasady i sposób praktycznego działania. Na tym polegał dyskurs, który toczył się w PO i został ostatecznie rozstrzygnięty na ostatniej Radzie Krajowej.
Czy popiera pan powołanie komisji śledczej do badania procesu weryfikacji WSI, co proponuje Twój Ruch?
To nie jest kwestia komisji śledczej, tylko odpowiedzialności Antoniego Macierewicza za przeprowadzenie tego procesu w sposób katastrofalny, przez co Skarb Państwa musi do dzisiaj płacić odszkodowania. Po wstępnej dyskusji nie jesteśmy w pełni zdecydowani co do powoływania komisji śledczej. Nie zmienia to jednak faktu, że raport Macierewicza uważamy za karygodny. Zawierał nierzetelne, wręcz plotkarskie informacje i naruszył dobre imię i bezpieczeństwo wielu osób współpracujących ze służbami, a także podważył wiarygodność Polski. Wszystkie procesy sądowe w tej sprawie są procesami przegranymi.
Są przegrane, bo rząd w kolejnych sprawach idzie na ugodę.
To jest bzdurna argumentacja. Jeżeli informacje są szkalujące, naruszone zostało czyjeś dobre imię, to zawarcie ugody jest działaniem pozytywnym, bo ogranicza roszczenia strony poszkodowanej. A zwracam uwagę, że odszkodowania wypłacane są z pieniędzy podatników. Osobiście nie chcę pokrywać kosztów z tego tytułu, że ktoś miał złe intencje albo żywił się plotkami i nadał im rangę oficjalnego dokumentu. Polityk nie może się czuć bezkarny w takiej sytuacji.