Reklama

Nie pojadą znów po próbki do Rosji

Wojskowa prokuratura, która prowadzi śledztwo smoleńskie, oddaliła wniosek o ponowne pobranie i przebadanie próbek z wraku Tu-154M.

Publikacja: 02.10.2014 02:00

Wrak Tu-154M

Wrak Tu-154M

Foto: Fotorzepa/ Kuba Kamiński

Śledczy uznali, że opinia, która przesądza, że w rozbitym 10 kwietnia 2010 r. tupolewie nie doszło do wybuchu, jest pełna i niebudząca wątpliwości.

Te wciąż ma pełnomocnik części rodzin ofiar (w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego) mec. Piotr Pszczółkowski. To on wnioskował o kolejne badania. Jego zdaniem opinia przygotowana przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji zawiera błędy i nie odpowiada na wszystkie pytania, np. jakie substancje wprowadziły w błąd detektory, które podczas pobierania próbek w Rosji na jesieni 2012 r. sygnalizowały obecność na wraku materiałów wybuchowych.

Swój wniosek dowodowy Pszczółkowski złożył w czerwcu. Dołączył do niego opinię chemików – dr hab. Krystyny Kamieńskiej-Treli i dr. hab. Sławomira Szymańskiego.

– Eksperci wykazali w opinii biegłych prokuratury błędy metodologiczne i dotyczące interpretacji wyników – wskazuje w rozmowie z „Rz" Pszczółkowski.

Śledczy zanim podjęli decyzję, poprosili policyjne laboratorium o opinię uzupełniającą z odniesieniem do zarzutów formułowanych w kontrekspertyzie. Gdy ją dostali, uznali, że wątpliwości nie ma, stąd wniosek Pszczółkowskiego został oddalony.

Reklama
Reklama

Adwokat nie jest jednak odpowiedzią biegłych usatysfakcjonowany. – Prokuratura oddaliła ten wniosek w sytuacji, gdy jedynym argumentem policyjnych biegłych jest stwierdzenie, że to oni mają rację, a nie profesorowie – mówi Pszczółkowski. Jego zdaniem skoro eksperci o podobnych kompetencjach nie są w stanie dojść do porozumienia, to głos powinna zabrać inna instytucja. – Najlepiej z zagranicy – tłumaczy.

– W ocenie prokuratora – referenta śledztwa, (...) nie zachodzą żadne okoliczności, które mogłyby stanowić podstawę do powołania innych biegłych niż CLKP – ripostuje mjr Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Jednak zdaniem innego pełnomocnika rodzin ofiar mec. Stefana Hambury wątpliwości co do bezstronności CLKP są uzasadnione. – Jak mogę ich nie mieć, skoro ma je członek rządu, wicepremier Janusz Piechociński? – pyta adwokat. Wskazuje, że po przeszukaniu u szefa Klubu PSL Jana Burego lider ludowców zadał pytania prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi.

„Dlaczego przeprowadzenie badań nagrań i nośników zlecono ABW i Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu KGP (jednostkom podległym ministrowi spraw wewnętrznych), a nie jednostkom niezależnym, np. Instytutowi Ekspertyz Sądowych?" – zastanawiał się polityk.

Śledczy uznali, że opinia, która przesądza, że w rozbitym 10 kwietnia 2010 r. tupolewie nie doszło do wybuchu, jest pełna i niebudząca wątpliwości.

Te wciąż ma pełnomocnik części rodzin ofiar (w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego) mec. Piotr Pszczółkowski. To on wnioskował o kolejne badania. Jego zdaniem opinia przygotowana przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji zawiera błędy i nie odpowiada na wszystkie pytania, np. jakie substancje wprowadziły w błąd detektory, które podczas pobierania próbek w Rosji na jesieni 2012 r. sygnalizowały obecność na wraku materiałów wybuchowych.

Reklama
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama