Reklama
Rozwiń

Historyk wie, prawnik nie ma dowodów

Rozmowa z Janem Żarynem, historykiem, wykładowcą UKSW w Warszawie

Aktualizacja: 10.12.2014 07:45 Publikacja: 10.12.2014 01:00

Jan Żaryn

Jan Żaryn

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Wnuk Reinera Stahela chce zakazać Muzeum Powstania Warszawskiego nazywania dziadka zbrodniarzem wojennym, argumentując, że nie został on skazany przez sąd za zbrodnie wojenne. W tym przypadku prokuratura zebrała dowody obciążające Stahela. Ale czy każdy fakt historyczny trzeba udowadniać przed sądem?

Prof. Jan Żaryn: Badania historyczne nie są dociekaniami prokuratorskimi. To dwie bardzo różne drogi dochodzenia do prawdy. Prokuratura swoje dociekania opiera na przepisach prawnych i to one kierunkują budowanie aktu oskarżenia. Czasami konkretny przepis nie pozwala jednak na postawienie kogoś przed sądem. Przykładowo, nasza ustawa lustracyjna definiuje tajnego współpracownika jako osobę, której się udowodni, że pobierała pieniądze, była świadoma swojego uczestnictwa w procederze konfidencjonalnych spotkań, a na dodatek swoimi wynurzeniami komuś zaszkodziła. Stan akt z lat 80. jednak zazwyczaj wyklucza możliwość udowodnienia takiej współpracy.

Często jest tak, że historycy są przekonani, że ktoś był tajnym współpracownikiem, a nie da się tego udowodnić przed sądem?

Oczywiście. Dlatego my używamy pojęcia „tajny współpracownik" w zupełnie innym znaczeniu, które nie zawsze pokrywa się z tym zamieszczonym w przepisie prawnym. Praca historyka polega na poszukiwaniu maksymalnie rozbudowanej siatki źródeł. Z definicji jednak wiemy, że ten fragment wiedzy, jaką odnajdujemy w źródłach, nigdy w pełni nie obrazuje rzeczywistości. Dlatego ten zgromadzony materiał źródłowy musimy podpierać swoją inteligencją, talentem, często też intuicją. Różnice między ścieżką prawną a historyczną widać np. w sprawach dotyczących rozliczenia komunistycznych zbrodni. Historyk wie, który oddział ZOMO i pod czyim dowództwem zamordował dziewięciu górników w kopalni Wujek. Prawnik jednak nie ma konkretnych dowodów, kto dokładnie strzelał, dlatego nikt nie został skazany.

Jak pan ocenia próby weryfikacji historii przed sądem, jakie podejmują często ludzie uwikłani we współpracę z reżimem komunistycznym?

Reklama
Reklama

Oni idą do sądu, zdając sobie sprawę z niedoskonałości procesu sądowego, po to, by nie musieć ponosić odpowiedzialności za swoje złe czyny. Podczas procesu można operować kłamstwem na równi z prawdą, a sąd często nie jest zdolny do wydania jednoznacznego wyroku. Tak już jest od czasów starożytnego Rzymu, gdy zostały wyartykułowane wszystkie te proste, a jednocześnie jak najbardziej słuszne maksymy prawne. Dlatego ludzie odpowiedzialni za zbrodnie lub uwikłani we współpracę ze służbami tak często decydują się na ścieżkę sądową.

Rz: Wnuk Reinera Stahela chce zakazać Muzeum Powstania Warszawskiego nazywania dziadka zbrodniarzem wojennym, argumentując, że nie został on skazany przez sąd za zbrodnie wojenne. W tym przypadku prokuratura zebrała dowody obciążające Stahela. Ale czy każdy fakt historyczny trzeba udowadniać przed sądem?

Prof. Jan Żaryn: Badania historyczne nie są dociekaniami prokuratorskimi. To dwie bardzo różne drogi dochodzenia do prawdy. Prokuratura swoje dociekania opiera na przepisach prawnych i to one kierunkują budowanie aktu oskarżenia. Czasami konkretny przepis nie pozwala jednak na postawienie kogoś przed sądem. Przykładowo, nasza ustawa lustracyjna definiuje tajnego współpracownika jako osobę, której się udowodni, że pobierała pieniądze, była świadoma swojego uczestnictwa w procederze konfidencjonalnych spotkań, a na dodatek swoimi wynurzeniami komuś zaszkodziła. Stan akt z lat 80. jednak zazwyczaj wyklucza możliwość udowodnienia takiej współpracy.

Reklama
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama