Według HRW izraelskie władze nie informowały rodziców aresztowanych dzieci o samym zatrzymaniu, ani o miejscu pobytu dziecka. Do aresztowań dzieci miało dochodzić m.in. w czasie fali rozruchów, do jakich doszło w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu w ubiegłym roku.

Dyrektor bliskowschodniej sekcji HRW Sarah Leah Whitson zażądała od Stanów Zjednoczonych wywarcia presji na Tel Awiwie i zmuszenia izraelskiego rządu do zakończenia wieloletniej praktyki zatrzymywania nieletnich Palestyńczyków.

W raporcie przygotowanym przez HRW opisano przypadki sześciu Palestyńskich dzieci, które zostały aresztowane i które traktowano w aresztach w sposób uwłaczający ich godności. Według autorów raportu przedstawiciele służb bezpieczeństwa Izraela "dusili dzieci, rzucali w nie granatami ogłuszającymi, bili je, formułowali groźby pod ich adresem i przesłuchiwali dzieci nie gwarantując im obecności rodziców lub prawników w czasie przesłuchania".

Jeden z zatrzymanych, 11-letni Rashid S., relacjonował, że funkcjonariusze naciągnęli mu torbę na głowę, kopali go i obrażali słownie. Rashid został oskarżony o rzucanie kamieniami w izraelskich funkcjonariuszy. O rzucanie kamieniami w izraelskich osadników oskarżona została natomiast 14-letnia Malak al-Khatib, która - według zeznań jej matki - była bita przez żołnierzy do momentu, aż zemdlała. - Kiedy leżała na ziemi, żołnierze zaczęli ją kopać, a jeden stanął na jej szyi - relacjonowała kobieta. Troje zatrzymanych dzieci, o których mowa w raporcie HRW, stwierdziło, że podpisało zeznania spisane w języku hebrajskim, mimo że nie znały ich treści. Wcześniej przesłuchujący dzieci funkcjonariusze mieli formułować groźby pod ich adresem.

Izraelska armia odmówiła AFP komentarza w tej sprawie.