Na początku roku Lech Wałęsa, "przywódca NSZZ Solidarność, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i pierwszy prezydent Polski wybrany w wolnych wyborach", jak pisze o nim Florian Hassel w "Süddeutsche Zeitung", dość nieoczekiwanie zaoferował gotowość do wzięcia udziału w publicznej dyskusji z udziałem historyków z IPN i dziennikarzy nt. swojej rzekomej współpracy z SB jako TW "Bolek". Był to, jak podkreśla Hassel, "jeszcze jeden epizod walki, w której chodzi nie tyle o Wałęsę i rolę jaką odegrał on w najnowszej historii Polski, lecz o samą historię i sposób, w jaki jest ona w tej chwili wykorzystywana na potrzeby bieżącego życia politycznego".
Plama na życiorysie
W swej biografii "Droga nadziei" Wałęsa przyznaje, że "nie wyszedł całkiem czysty" z rozmów z oficerami SB, po zatrzymaniu go za udział w wydarzeniach grudniowych z 1970 roku. "Postawili mi warunek: podpisz! No to podpisałem". Hassel przypomina, że Wałęsa przyznawał się także do późniejszych kontaktów z SB, ale, jak twierdzi do dziś: "prowadził z nimi grę, nigdy nikogo nie zdradził i nie otrzymał także żadnych pieniędzy". W miarę pewne jest, że jego ostatnie spotkanie z SB odbyło się w 1974 roku. "Później przez półtorej dekady okazywał wrogość wobec (komunistycznego - red.) reżimu i stał się legendarnym przywódcą opozycji, który zapoczątkował upadek komunizmu w Polsce, a później także w całej Europie Wschodniej".
Polski spór o historię
Artykuł w "Süddeutsche Zeitung" ma pomóc niemieckim czytelnikom zorientować się w sporze o agenturalną przeszłość przywódcy "Solidarności", po ujawnieniu treści pierwszego pakietu dokumentów przechowywanych w domu byłego szefa polskiego MSW generała Czesława Kiszczaka. Z tego względu autor naświetla m.in. dyskusję, która toczyła się w kręgach polskiej opozycji solidarnościowej w latach 80. ub. wieku i wyjaśnia powody rozstania się Wałęsy z braćmi Kaczyńskimi oraz przeobrażenia się ich wcześniejszej, bliskiej współpracy w otwartą wrogość.
Wtedy właśnie, twierdzi Florian Hassel, walka o TW "Bolka" zaczęła się na dobre, a kluczowe znaczenie w niej ma, jego zdaniem, wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że kiedy "Wałęsa zostanie skompromitowany" to wtedy jego brat Lech "stanie się symbolicznym patronem ruchu Solidarności".
Poza tym, jak analizuje tygodnik "Rzeczpospolita", na który Hassel się powołuje, dokumentując agenturalną przeszłość Wałęsy, Kaczyński chce udowodnić, że "nielubiana" przez niego III Rzeczpospolita była "bękartem bezpieki". Zmierzając do jej zdyskredytowania szef PiS chce ustanowić "autorytarną" IV Rzeczpospolitą, o której "marzy od dziesięcioleci".