Koalicjant zostawił nas na polu bitwy

Mam żal do kolegów z PSL za głosowanie w sprawie komisji hazardowej – mówi „Rz” Bronisław Komorowski

Aktualizacja: 11.01.2010 07:44 Publikacja: 11.01.2010 01:32

Koalicjant zostawił nas na polu bitwy

Foto: ROL

[b]RZ: PSL utarło nosa Platformie, głosując za przywróceniem do komisji hazardowej Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z PiS.[/b]

Bronisław Komorowski z PO, marszałek Sejmu: Martwi mnie to. Usunięcie z komisji posłów PiS było błędem naszych kolegów z partii, ale przywrócenie ich do komisji jest również złym wyjściem, bo oznacza zlekceważenie wszelkich opinii prawnych. A skoro nie ma dobrego rozwiązania, nasz partner polityczny powinien przynajmniej wstrzymać się od głosu.

[b]

Dlaczego? Wtedy wygrałaby PO, która wykluczyła posłów PiS z komisji.[/b]

Tak. Ale tam, gdzie toczy się bój polityczny, a nie merytoryczny czy prawny, oczekuję od sojuszników, że zostają do końca na polu bitwy. A już na pewno nie przejdą na drugą stronę. Dlatego mam żal do kolegów z PSL. Tym większy, że byłem i jestem bardzo zaangażowany w budowanie jak najlepszych relacji w ramach koalicji. Marzę o tym, by koalicję PO – PSL zamienić w trwały sojusz polityczny.

[b]

Co pan ma na myśli?[/b]

To, że nie umawiamy się na jedną kadencję, tylko na dłuższą drogę polityczną, i zawieramy minimalne porozumienie programowe. W ramach takiego porozumienia słabszy partner mógłby nawet przez jakiś czas dysponować premierem, który oczywiście realizowałby wspólny program.

[b]

To może powinniście też startować ze wspólnych list wyborczych?[/b]

Dopóki PSL tego nie chce, jest to zbyteczne. A nie chcą, bo to jest dumne środowisko z przeszło stuletnią tradycją i sądzę, że nie zamierzają rezygnować z odrębnego szyldu wyborczego.

[b]

Czy PO powinna odbyć rozmowę z PSL na temat głosowania dotyczącego komisji hazardowej? [/b]

Tak. Takie sprawy nie powinny pozostać bez spuentowania, bo w ramach koalicji może wytworzyć się nawyk wzajemnego szkodzenia sobie. Widziała pani szał radości w ławach PiS. To był szał radości wynikający z nadziei, że tak jak kiedyś PiS miał kłopoty z Samoobroną, tak teraz problemy zaczyna mieć PO ze swoim ludowym koalicjantem. Oni mają nadzieję na realizację wizji Eugeniusza Kłopotka (nieustających sporów w koalicji – red.).

[b]Czy sądzi pan, że komisja hazardowa odniesie sukces?[/b]

Nie. Komisje śledcze się wyrodziły, stając się w coraz większym stopniu areną walki politycznej. Jedyna komisja, która ma ewidentne sukcesy, to ta, o której nie słychać – od sprawy Krzysztofa Olewnika. Walka polityczna się w niej nie toczy, bo wszyscy są po tej samej stronie – szukających prawdy – i zgodnie pracują.

Nie najgorzej pracuje też komisja badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy. Zapewne duże znaczenie mają tutaj osobiste walory przewodniczącego Ryszarda Kalisza. Dlatego będę w przyszłości namawiał Sejm do wstrzemięźliwości przy kolejnych wnioskach o powołanie komisji śledczych. Każdą tego typu sprawę lepiej i bardziej bezstronnie wyświetlą prokuratura i sąd.

[b]Zrobił pan postanowienie noworoczne?[/b]

Nie. U mnie w rodzinie nie było takiego obyczaju. Zawsze mi mówiono, że przez cały rok trzeba wiedzieć, co się chce zrobić. Wszystkie postanowienia noworoczne są zwykle krótkotrwałe.

[b]Czy w katalogu pana planów na ten rok jest zdobycie stanowiska prezydenta Polski? [/b]

Nie mam takich planów, choć się cieszę, że jestem wymieniany jako potencjalny kandydat na ten urząd. Każdy polityk, który zamierza choć w drobnym wycinku zmieniać świat, powinien chcieć urzędu prezydenta lub premiera, bo one dają władzę, a więc możliwość realizacji tego zamiaru. Ja również noszę w sercu własną wizję Polski, ale nie jestem chory na ambicję. Zresztą w dużym stopniu jestem człowiekiem zrealizowanym. Podejrzewam, że 99 procent polityków chciałoby być na moim miejscu, czyli zostać marszałkiem Sejmu.

[b]

Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich. Wystartuje Bronisław Komorowski i wygra. To słowa Janu- sza Palikota sprzed kilku dni.[/b]

Palikot wyraźnie konkuruje z Pytią. Ale to Pytia dla mnie życzliwa. Nie wiem, jak będzie. Jesteśmy po wielu rozmowach w kierownictwie partii. Mogę tylko powiedzieć, że mamy plan polityczny, który staramy się od pewnego czasu realizować. On ma kilka wariantów, w tym i ten, który stawia przede mną duże wyzwania. Nadal jednak uważam, że gwarantem sukcesu wyborczego jest kandydatura Donalda Tuska. Poza tym nie chcę spekulować na temat mojego ewentualnego startu w wyborach prezydenckich. Każda spekulacja, która stawiałaby dzisiaj pod znakiem zapytania kandydaturę Tuska, jest szkodliwa.

[b]Pole do spekulacji stworzył sam premier, mówiąc, że być może nie będzie walczył o prezydenturę i że ostateczną decyzję ogłosi zimą, przed majowym kongresem partii.[/b]

I tak będzie. Poczekajmy więc do tego momentu. Chcę podkreślić, że w naszym planie mniej ważne są personalia, a bardziej to, co chcemy zrobić, i jak możemy to osiągnąć. Dzisiaj widać wyraźnie, że urząd prezydenta blokuje modernizację Polski. Dlatego wybory prezydenckie to nie jest sprawa indywidualnych ambicji, tylko szansa na realizację ważnych reform.

[wyimek]Prezydent winien popychać rząd do reform, nawet z kalkulacją: niech sobie złamią kark, a nie wkładać kij w szprychy[/wyimek]

[b]Obserwatorzy sceny politycznej uważają, że to wymówki z waszej strony. Że gdybyście chcieli reformować Polskę, tobyście to robili, nie czekając na wybory prezydenckie. Bo po nich przyjdą kolejne wybory i nigdy nie będzie dobrego czasu na trudne reformy.[/b]

Nie zgadzam się z taką oceną. Obecny rząd podjął próbę dużej reformy w obszarze bardzo wrażliwym, bo dotyczącym służby zdrowia. Prezydent ją zablokował. Chcę przypomnieć, że reformę służby zdrowia zapoczątkował rząd Jerzego Buzka, w którym zasiadałem. Niestety, lewica to zniszczyła.

[b]SLD tylko częściowo zmienił tę reformę.[/b]

Ale na tyle skutecznie, że potem rząd PiS nawet nie próbował jej dokończyć. Zrobił to dopiero nasz rząd i uważam, że prezydent powinien był nas do tego popychać, nawet z kalkulacją: niech sobie złamią kark, a nie wsadzać kij w szprychy. Weta prezydenckie wobec ważnych reform ustrojowych jednych zniechęcają do działania, a dla innych stanowią alibi, żeby ograniczyć aktywność na rzecz zmian.

[b]Prezydent tłumaczył, że broni obywateli przed nieprzemyślanymi reformami. I jego zastrzeżenia chyba nie były pozbawione racji, sądząc po zamieszaniu z leczeniem niektórych chorych na raka, co jest efektem nowych przepisów o koszyku świadczeń gwarantowanych? [/b]

Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. A prezydent tak mówił, bo taka była jego kalkulacja polityczna – obliczona na wybory, ale niemająca nic wspólnego z interesem kraju. Ja mam zdecydowanie inną wizję urzędu prezydenckiego. Głowa państwa powinna zachęcać rząd, by brał na siebie ryzyko podejmowania trudnych decyzji, a nawet dzielić się współodpowiedzialnością, gdy zachodzi taka potrzeba.

[b]Pod warunkiem że w 100 procentach wierzy w słuszność proponowanych przez rząd rozwiązań. [/b]

Nie tylko. Starczy 50 procent. Prezydent ma silny mandat nie po to, by zmuszać rządy do realizacji jego wizji politycznej, tylko by pilnować, czy sprawy Polski zmierzają w dobrym kierunku. I żeby wspomagać rząd, co jest wprost napisane w kilku miejscach w konstytucji.

[b]Tusk chciał ograniczyć kompetencje prezydenta i oddać pełnię władzy w ręce rządu.[/b]

Jestem zwolennikiem poprawiania obecnej konstytucji, ale nie pisania jej na nowo. Polska jest zbyt dużym krajem, żeby nią rzucać od ściany do ściany i co kilka lat zmieniać ustrój – a to na prezydencki, a to na kanclerski. Podoba mi się projekt zmian przygotowany przez trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego. Jest wyważony, nie zakłada żadnej rewolucji, za to eliminuje przepisy wywołujące u prezydenta pokusę szkodzenia.

[b]Czyli prawo weta? [/b]

Nie. Prawo weta zostaje, tylko byłoby łatwiejsze do odrzucenia przez Sejm. Bez straty dla wizji wzmocnienia pozycji rządu można by nawet dołożyć prezydentowi kompetencji, tak by wciągnąć go do procesu przemian. Można np. przyznać mu prawo do uczestniczenia w pracach nad ustawami na każdym etapie. Kancelaria Prezydenta zgłaszałaby poprawki do ustaw tak samo jak partie polityczne. Zapewne część z nich by przepadła, ale część by przeszła. Dzięki temu na koniec prezydent mógłby powiedzieć: mam zastrzeżenie do tego projektu, ale on trochę jest mój. I o to właśnie chodzi – by prezydenci czuli się współodpowiedzialni za modernizację kraju.

[b]Widzę, że gdyby to pan miał walczyć o urząd prezydencki, rola malowanego prezydenta by panu nie odpowiadała?[/b]

Mam nadzieję, że dla większości polskich polityków to wizja trudna do zaakceptowania. Jestem człowiekiem walki, co mi zostało z czasów opozycji antykomunistycznej.

[wyimek]Każda spekulacja kwestionująca kandydowanie Donalda Tuska na prezydenta jest szkodliwa [/wyimek]

I jednocześnie politykiem kompromisu, czego uczyłem się w pracy z Tadeuszem Mazowieckim. Poza tym przeszedłem szkołę w rządzie Buzka, kiedy przeprowadziliśmy naprawdę trudne reformy, nie oglądając się na kalkulacje polityczne.

[b]Zbliża się majowy kongres PO. Czy Donald Tusk zostanie ponownie wybrany na szefa partii?[/b]

To będzie zależało od wariantu, który wybierzemy. Ale na pewno pozycja Tuska przez nikogo nie jest zagrożona.

[b]

Czy z punktu widzenia interesów partii byłoby lepiej, by Donald Tusk został prezydentem, czy żeby nadal kierował PO?[/b]

Każdy rasowy polityk chce zbudować sobie pomnik, ale nie osiągnie tego przez sprawowane stanowiska, tylko dzięki dokonaniom.

[b]Jak to się ma do interesu PO?[/b]

A tak, że politykiem, który ma największe szanse na zmienianie świata, jest ten, kto ma największą władzę wykonawczą, czyli premier. W historii Polski dwóch premierów ma już miejsce zapewnione: Tadeusz Mazowiecki i Jerzy Buzek. Obaj byli wielkimi reformatorami. Donald Tusk jest w trakcie budowy swojego pomnika. Ma już sukcesy na koncie, w tym zdobycie dla Polski stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Rząd zasługuje na wysoką ocenę również dlatego, że jako jedyni w Unii Europejskiej mamy wzrost gospodarczy. Może ktoś powiedzieć, że po prostu mamy szczęście, ale to też jest ważne w polityce. Warto jednak pamiętać, że szczęście sprzyja odważnym, także odważnym reformatorom. Tak więc można być mistrzem, niekoniecznie sięgając po wszystkie tytuły.

[b]Czy PO boi się załamania poparcia? Dlatego Donald Tusk zastanawia się nad kandydowaniem na urząd prezydenta?[/b]

Tylko polityczni aroganci się tego nie boją. Jako partia mamy wyższe poparcie niż w wyborach w 2007 r. Ale ono nie jest dane raz na zawsze. Cały czas myślimy o tym, co trzeba w Polsce zrobić, ale również, jak to zrobić, by nie stracić poparcia społecznego.

[b]

Nie da się reformować kraju, nie tracąc poparcia społecznego. Nie można zjeść ciastka i je mieć.[/b]

W pewnej mierze można, bo na osłony reform są dzisiaj pieniądze z Unii Europejskiej. To ta zasadnicza różnica w stosunku do początków zmian przełomu lat 80. i 90.

[b]W następnym budżecie więcej włożymy do wspólnej kasy unijnej, niż z niej wyjmiemy.[/b]

Jak się rozwiniemy, to możemy płacić, bo w naszym interesie leży, żeby płacić na inne kraje i poszerzać rynek wewnętrzny UE.

[b]RZ: PSL utarło nosa Platformie, głosując za przywróceniem do komisji hazardowej Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z PiS.[/b]

Bronisław Komorowski z PO, marszałek Sejmu: Martwi mnie to. Usunięcie z komisji posłów PiS było błędem naszych kolegów z partii, ale przywrócenie ich do komisji jest również złym wyjściem, bo oznacza zlekceważenie wszelkich opinii prawnych. A skoro nie ma dobrego rozwiązania, nasz partner polityczny powinien przynajmniej wstrzymać się od głosu.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!