Siedmioletnia Ariel, 50-letnia Maria i 34-letnia Lamy spędziły pod zawalonym supermarketem ponad 100 godzin. Przeżyły, bo wokół miały pełno jedzenia. A ktoś wysłał do ONZ esemesa z informacją, że w chwili, gdy zatrzęsła się ziemia, znajdowały się w Caribbean Market w okolicach działu z owocami, mięsem i mrożonkami. Ekipy ratunkowe szukały ich 12 godzin. Wszystkie trzy wyszły z katastrofy praktycznie bez szwanku.
W innym miejscu ratownicy pół dnia wyciągali z gruzów 22-letnią Marie- France. Namierzyli ją, bo usłyszeli jej krzyki. W ciągu doby Amerykanie uratowali dziesięć osób. To rekord. – Najwyższa liczba osób uratowanych jednego dnia podczas podobnych akcji od dziesiątek lat – przyznała amerykańska Agencja Pomocy Międzynarodowej. W ciągu sześciu dni Amerykanie uratowali 35 osób. Wszyscy ratownicy (jest ich około 1700) – ponad 70. – Pod zawalonymi budynkami wciąż są ludzie. Wciąż jest nadzieja – mówiła rzeczniczka ONZ Elisabeth Byrs.
Polscy ratownicy razem z Niemcami przeszukują trzy sektory na przedmieściach Port-au-Prince. – Brali udział w wielu podobnych akcjach, mimo to brak im słów na opisanie tego, co tam zastali. Mówią o apokalipsie – mówił rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
Wszędzie leżą gnijące ciała, choć według władz w masowych grobach pogrzebano już 70 tysięcy ludzi. Kobiety rodzą dzieci na ulicach. Szpitale na granicy z Dominikaną pękają w szwach. Zaczyna brakować paliwa, za kilka dni może całkowicie paść sieć telefonii komórkowej, co grozi katastrofalnymi skutkami dla całej operacji humanitarnej. Trwa wojna o jedzenie i rośnie frustracja. – Ceny żywności i transportu poszybowały w górę. Nasila się przemoc i plądrowanie – alarmuje Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
W poniedziałek zaczęły działać szpitale polowe. Ruszyła też dystrybucja żywności. Pierwsze paczki dotarły do obozu w Challe, gdzie przebywa 10 tysięcy osób, które straciły dom. Rozczarowanie było ogromne, gdy się okazało, że w środku są tylko ciastka. – Czy to wszystko? Czekamy od wtorku i przyjechało tylko to? – pytał, wymachując rękami, Vanel Louis-Paul, ojciec trójki dzieci. – W magazynie blisko lotniska mamy dużo jedzenia i wody. Ale za mało ciężarówek, by je przewieźć – tłumaczył jeden z żołnierzy ONZ. W ciągu kilku dni ONZ rozdała 105 tysięcy racji żywnościowych, które mają wystarczyć na tydzień.