25-osobowy komitet ukonstytuował się w sobotę. Są w nim przedstawiciele organizacji polonijnych z Litwy, Ukrainy, Belgii, Szwecji i Wielkiej Brytanii, a także działających w naszym kraju, takich jak Wspólnota Polska, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie czy Fundacja Wolność i Demokracja.
– Chcemy zorganizować zbiórkę publiczną i gromadzić środki na pomoc dla represjonowanych Polaków – mówił „Rz” Michał Dworczyk, przewodniczący komitetu i członek zarządu krajowego Stowarzyszenia Wspólnota Polska. – Dla skazanych na kary grzywny, wyrzuconych z pracy, będących w trudnych warunkach w związku z działaniem na rzecz polskości. Także dla instytucji, takich jak firma Polonika, na które nakładane są kary pieniężne – dodał.
– Można wysyłać tysiące pism protestacyjnych, ale jeśli adresat nic sobie z tego nie będzie robił, nie będzie to miało żadnego sensu – powiedziała „Rz” Emilia Chmielowa, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, która też znalazła się w komitecie. – Pomoc naszym rodakom na Białorusi jest potrzebna, pomysł jest bardzo konkretny, dlatego go popieram.
Władze białoruskie stosują taktykę nękania działaczy nieuznawanego przez nich Związku Polaków na Białorusi, oskarżając ich o organizowanie nielegalnych demonstracji. 15 lutego za udział w wiecu w obronie Domu Polskiego w Iwieńcu prezes ZPB Andżelika Borys skazana została na karę miliona rubli białoruskich (około 1000 złotych), a prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut, wiceprezes Związku Mieczysław Jaśkiewicz i rzecznik ZPB Igor Bancer – na kary pięciu dni aresztu (wyszli na wolność w sobotę). Z kolei na firmę Polonika, formalnego organizatora działań oświatowych i kulturalnych ZPB, nałożona została kara o równowartości 120 tys. złotych.
W minionych latach milicja wielokrotnie oskarżała Polaków o „drobne chuligaństwo” – na przykład o to, że rzekomo przeklinali w obecności funkcjonariuszy, co też było karane grzywnami lub aresztem. A areszt jest szczególnie dolegliwy: w celach nie ma łóżek, skazani nie dostają nawet koców, jedzenie jest bardzo marne i bez paczek od rodziny czy znajomych trudno przetrwać.