Kaczyński przegra kompromitująco

Obecny prezes TVP, PiS-owczyk, stał się dyskretnym patronem realnej cenzury – mówi „Rz” Ludwik Dorn

Publikacja: 02.03.2010 02:29

Kaczyński przegra kompromitująco

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Tęskni pan za PiS? Tak Joachim Brudziński skwitował pana apel, żeby Prawo i Sprawiedliwość przeprosiło Marcina Libickiego za podejrzenia, iż współpracował z SB.[/b]

Nie będę komentował tego typu stwierdzeń. I chyba nie zdradzam żadnych objawów tęsknoty?

[b]W swoim blogu często odnosi się pan do PiS. Apelował pan do Klubu PiS żeby nie blokował wniosków opozycji o wotum nieufności dla ministrów, podpowiadał PiS, jak okiełznać PO, oskarżył PiS, że zawarło koalicję z PO w Komisji Etyki i nie chce rozpatrzyć pana wniosku dotyczącego Pawła Grasia z PO.[/b]

Te wpisy nie wynikają z sentymentu do PiS, tylko z faktu, że moje koło, Polska Plus ma ośmiu posłów. Każda inicjatywa w Sejmie wymaga poparcia minimum15 podpisów, a w przypadku wniosku o wotum nieufności wobec ministrów - 69. Bez poparcia choćby części PiS reszta opozycji nie jest w stanie przeprowadzić takiej inicjatywy. Tak było z wnioskiem o wotum nieufności dla ministra obrony Bogdana Klicha. PiS zwyczajnie to zablokowało. Dlatego staram się uświadomić wyborcom, że PiS jest fajtłapowatą opozycją, zainteresowana wymianą obelg, a nie czynami.

[b]Przy stabilnej większości rządzącej odwołanie ministra jest praktycznie niemożliwe. A więc wniosek o wotum nieufności to tylko demonstracja, a nie czyn.[/b]

Demonstracje też mają znaczenie. Proponowałem kiedyś wniosek o wotum nieufności wobec ministra ochrony środowiska Macieja Nowickiego. „Newsweek” słusznie napisał, że odpowiada on za utratę przez Polskę co najmniej pół miliarda euro. Mogliśmy pozyskać te pieniądze, handlując emisją CO2. Nie zrobiliśmy tego, bo brakowało jednej ustawy. Pół miliarda euro piechotą nie chodzi. Wniosek o wotum nieufności był więc zasadny. A że sprawa pojawiła się z inicjatywy mediów, automatycznie mieliśmy je po swojej stronie. Sytuacja była idealna - pokazalibyśmy, że opozycja troszczy się o budżet państwa, a zarazem postawilibyśmy rząd w bardzo niewygodnej sytuacji, bo broniłby złej sprawy. A co zrobili ci nieszczęśnicy z PiS? Wystrzelili z wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. Może mu się i należało, ale debata o tym, co Rostowski powiedział pięć miesięcy wcześniej na temat kryzysu jest z góry skazana na przegraną. Kierownictwo PiS z powodów ambicjonalnych, bo marszałek Krzysztof Putra coś bąknął, że Dorn nie będzie niczego PiS dyktował, przepuściło znakomitą okazję do zdobycia punktów politycznych.

[b]Nic się nie zmieniło od czasu, gdy Przemysława Gosiewskiego na stanowisku szefa Klubu PiS zmieniła Grażyna Gęsicka?[/b]

Zmieniło się i to na lepsze. Pani Gęsicka ma profesjonalne podejście do polityki w parlamencie, dlatego w minimalnym zakresie można się z nią dogadać. Przy panu Gosiewskim to w ogóle nie byłoby możliwe, również z tego powodu, że nie jest to człowiek nadmiernie uprzejmy.

[b]Myśli pan, że ta zamiana może nadać PiS nowy impuls.[/b]

Na to pytanie nie odpowiem, bo moja ocena zawsze będzie interesowna i nieszczera. Nie wypada mi powiedzieć: życzę PiS, żeby mu się źle działo, choć to w oczywisty sposób polepsza pozycję Polski Plus - mojej partii. Z drugiej strony przez gardło mi nie przejdzie życzenie, żeby PiS dobrze się wiodło. Co to za konkurent, który życzy konkurencji powodzenia?

[b]Porozmawiajmy w takim razie o wyborach prezydenckich. Podobno będzie pan kandydatem Polski Plus na urząd prezydenta?[/b]

Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam.

[b]A czy Lech Kaczyński ma szansę na reelekcję?[/b]

Logicznie rzecz biorąc nie, ale zdarzają się interwencje nadprzyrodzone.

[b]Wierzy pan w boską interwencję w tej sprawie?[/b]

W boską nie. W nadprzyrodzoną.

[b]A więc w diabelską?[/b]

Pozostańmy przy nadprzyrodzonej. W każdym razie szans na reelekcję nie widzę. Co najwyżej, Lech Kaczyński może liczyć na przegraną, która go nie skompromituje. Choć najbardziej prawdopodobna jest kompromitująca porażka.

[b]Sądzi pan, że prezydent może nawet nie przejść do drugiej tury wyborów? [/b]

Tego nie przesądzam. Ale nawet jeżeli wejdzie do drugiej tury i przegra stosunkiem głosów dwie trzecie do jednej trzeciej, to będzie kompromitacja.

Chcę jednak podkreślić, że dziś nic nie jest wiadome. Wybory prezydenckie w Polsce zawsze dotąd zaskakiwały, jeśli nie ostatecznym rezultatem, to przebiegiem (np. porażki Tadeusza Mazowieckiego i Mariana Krzaklewskiego). Zatem tych, którzy mają w nich wielkie lub średnie szanse, nie powinna rozdymać pycha. A ci, którym wszyscy wmawiają, że są kandydatami na parę procent, powinni sobie powtarzać – nil desperandum, nie trzeba tracić nadziei.

[b]Czy Bronisław Komorowski jest groźniejszym przeciwnikiem dla Kaczyńskiego niż Donald Tusk?[/b]

Nie. W moim przekonaniu Tusk jako polityk ma ciężar gatunkowy, którego nabrał po przegranych wyborach prezydenckich. Miał wówczas bardzo trudny okres, ale to go nie zabiło, tylko wzmocniło i teraz jest kimś w polityce. Lech Kaczyński też jest kimś, niezależnie od mojej oceny jego dokonań. O Komorowskim nie sposób tego powiedzieć. I sądzę, że w kampanii wyborczej będzie to wychodzić. Bronisław Komorowski miał swój ciężar gatunkowy, ale stracił go w latach 90. Na czym to polega – nie wiem.

[b]A czy Radosław Sikorski ma ciężar gatunkowy?[/b]

To jest wielka zagadka.

[b]Co pan sądzi o pomyśle prawyborów w Platformie Obywatelskiej?[/b]

To pożyteczna inicjatywa, niezależnie od motywacji, która przyświecała kierownictwu PO. Prawybory demokratyzują Platformę. Sprawiają, że toczy się w niej wewnętrzna debata. Poza tym partyjni działacze zasmakują w podejmowaniu kluczowych decyzji i będą się domagali powtórek. Ta demokratyzacja przeniknie później do PiS. Bo obie te partie są rządzone autokratycznie, choć każda inaczej.

[b]Wierzy pan w prawybory w PiS?[/b]

W tym roku na pewno nie. Mówię o perspektywie kilku lat, jeżeli PiS je przetrwa.

[b]A może nie przetrwać?[/b]

Wszystko będzie zależało od okoliczności. Ale jeżeli partia zainkasuje cios w postaci podwójnej, a nawet potrójnej przegranej wyborczej: prezydencko-samorządowo-parla-mentarnej, to jakieś przesilenie jest wysoce prawdopodobne.

[b]Sądzi pan, że PiS dogada się z PO w sprawie ewentualnej zmiany konstytucji? Kilka dni temu spotkali się w tej sprawie szefowie klubów tych partii Grzegorz Schetyna i Grażyna Gęsicka.[/b]

Obie partie traktują te rozmowy jak posunięcie taktyczne. Nie można jednak wykluczyć, że coś z tego wyniknie, bo jak się siada do rozmów, to w jakiejś sprawie można się dogadać. Byleby to była dobra sprawa. Bo ostatnia zmiana konstytucji zakazująca kandydowania do Sejmu osobom skazanym doprowadzi kiedyś, w nieznanej przyszłości do ciężkiego kryzysu konstytucyjnego.

[b]Dlaczego?[/b]

Bo system partyjno-parlamentarny nie będzie mógł zassać, przemielić i wypluć kogoś takiego jak Andrzej Lepper. Urok parlamentaryzmu polega na tym, że wciąga skrajnych przywódców, niekiedy watażków półkryminalistów, po czym wypluwa ich już zneutralizowanych. Teraz będą poza systemem. Wyłącznie z oportunizmu wstrzymałem się od głosu w tej sprawie, bo zostałbym okrzyknięty obrońcą kryminalistów w polskim parlamencie.

A wracając do konstytucyjnej gry między PO i PiS, Platforma już na starcie zdobyła w niej punkty, bo wyszła z inicjatywą rozmów o porozumieniu. Teraz jeżeli coś pójdzie nie tak, wina spadnie na PiS. Fakt, że Jarosław Kaczyński to przegapił wskazuje na jego nieudolność, nieskuteczność i ogólną zapaść polityczno-intelektualną.

[b]Dlaczego prezes PiS przeżywa zapaść polityczno-intelektualną? Nie służy mu pobyt w opozycji?[/b]

Jarosława Kaczyńskiego paraliżuje troska o brata. A prezydenta paraliżuje troska o prezesa PiS.

[b]Gdyby tak było, to obaj powinni dojść do konkluzji, że są na równi pochyłej i zaraz zrobią sobie krzywdę. Dlaczego tego nie widzą?[/b]

Odpowiem następującą anegdotą: Czesław Miłosz jako student był z kolegami na wsi. Zobaczył tam krystalicznie czysty strumień, a nieopodal niego małe bajoro, w którym taplało się stadko gęsi. Studenci spytali chłopa siedzącego na przyzbie, dlaczego gęsi taplają się w błocie zamiast pływać po czystej wodzie. Na to chłop: „a żeby to one wiedziały”.

[b]Może Jarosław Kaczyński ma jakiś plan, który realizuje?[/b]

O Stanisławie Mikołajczyku, gdy uciekł z Polski, też krążył dowcip: „premier mówił, że ma plan, a to był aeroplan”.

[b]Czy pana zdaniem istnieje koalicja PiS – SLD w mediach publicznych?[/b]

Oczywiście, że tak. Tylko ktoś dotknięty matołectwem może sądzić, że tej koalicji nie ma.

[b]Politycy obu partii upierają się, że taka koalicja nie istnieje.[/b]

Ich słowa mają taką samą wartość jak słowa polityków PO, że nie było afery hazardowej. Upierali się przy tym do czasu, gdy Donald Tusk oznajmił, że afera hazardowa była. Koalicja powstała, bo obie strony miały w tym interes. Dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejsze jest, by media publiczne nie szkodziły kampanii wyborczej jego brata, prezydenta Kaczyńskiego, a dla SLD – neutralna postawa TVP wobec PRL. Dlatego gdy Sojusz zrobił awanturę o film „Towarzysz generał“ o Wojciechu Jaruzelskim, to po prostu był w swoim prawie. Wyobrażam sobie, że przedstawiciel SLD powiedział: zawarliśmy układ, nie pozwolimy się oszukiwać. Na co PiS: rzeczywiście, dopuszczając do emisji tego filmu, uderzyliśmy w PRL, czyli złamaliśmy umowę, a więc należy wam się rekompensata.

[b]PiS przyłożyło rękę do odwołania Anity Gargas, wiceszefowej TVP 1?[/b]

Oczywiście. Prezes Romuald Orzeł nieprzypadkowo był na urlopie lub nieprzypadkowo nie wrócił z niego na kluczowe głosowanie. I oto mamy następującą sytuację: za prezesury Bronisława Wildsteina w TVP można było mówić prawdę o PRL, za Andrzeja Urbańskiego też, nawet za Jana Dworaka było to możliwe. A za prezesa Orła, PiS-owczyka – nie. Z powodu reelekcji Lecha Kaczyńskiego Orzeł stał się dyskretnym patronem realnej cenzury w mediach publicznych, w programach dotyczących najnowszej historii. Nie ma głębszego upadku.

[b]Może PiS nie ma innego ruchu i dlatego musi się na to godzić?[/b]

Jestem zwolennikiem pragmatyzmu politycznego, ale likwidacja moralnych podstaw egzystencji politycznej własnej partii to nie jest pragmatyzm, tylko dowód na upadek polityczny Jarosława Kaczyńskiego.

[b]Tęskni pan za PiS? Tak Joachim Brudziński skwitował pana apel, żeby Prawo i Sprawiedliwość przeprosiło Marcina Libickiego za podejrzenia, iż współpracował z SB.[/b]

Nie będę komentował tego typu stwierdzeń. I chyba nie zdradzam żadnych objawów tęsknoty?

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!