Legenda głosi, iż w zbezczeszczonej świątyni powstańcy znaleźli tylko jeden dzbanek czystej oliwy. W cudowny sposób oliwy wystarczyło, aby lampy na świeczniku podtrzymującym wieczny ogień, paliły się osiem dni.
– To dlatego święto trwa osiem dni. Każdego zapalana jest jedna świeczka na świeczniku Chanukija – tłumaczy naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
Wczoraj na uroczystym zapaleniu pierwszej przed synagogą Nożyków przy ul. Twardej zebrało się około 100 osób. Zgodnie z obyczajem pierwszą świecę zapalili wspólnie najstarszy i najmłodszy członek gminy.
– Chanuka to jest takie nasze święto podobne do Bożego Narodzenia – mówi Jan Gebert ze Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. – Dzieci dostają małe upominki, każdego dnia jemy określone potrawy.
Wśród zebranych przeważali ludzie starsi wyznania żydowskiego, ale przyszli też przyjaciele gminy i osoby, które szukają swoich korzeni. – Po śmierci mojej mamy dowiedziałam się, że jej ojciec był Żydem niemieckiego pochodzenia – zwierzała się jedna z uczestniczek obchodów. – Rodzice ukrywali to przede mną. Teraz przyglądam się wszystkim świętom żydowskim. Wychowano mnie na ateistkę i dlatego jest mi łatwiej wdrożyć się w religię.