Reklama

Muza egzystencjalnych artystów

Największa dama francuskiej muzyki przyjeżdża na jeden występ do Warszawy. W środę w Kongresowej usłyszymy jej dawne i nowe przeboje

Aktualizacja: 15.01.2008 00:56 Publikacja: 14.01.2008 00:46

Muza egzystencjalnych artystów

Foto: AP

Czytając zapowiedzi koncertu Juliette Greco, można było odnieść wrażenie, że ich autorzy pisali o odległej historii. Ale czy można się dziwić, skoro artystka debiutowała 60 lat temu, a twórcy tekstów jej piosenek – Francoise Sagan, Francois Mauriac czy Albert Camus – to pisarze, którzy dawno temu przestali fascynować czytelników?

Nazwano ją muzą egzystencjalistów – to ich czołowy przedstawiciel Jean-Paul Sartre zwrócił uwagę na jej talent w kabarecie Tabou w paryskiej dzielnicy Saint-German de Prés, miejscu spotkań artystów lat 40. ubiegłego stulecia. Egzystencjaliści sporo jej zawdzięczają, bo za sprawą Juliette Greco ten nurt filozoficzno-literacki stał się cząstką kultury popularnej. Ale też przebojem „La belle vie”, w którym śpiewała, że żyjemy jak więźniowie, niczym zwierzęta w klatkach, dobrze trafiała w ówczesne nastroje.

Nie wszystkie jej piosenki miały tak pesymistyczny wydźwięk. W „Si tu t’imagines” namawiała: korzystajcie z życia, dziewczyny, bo przecież czas ucieka! I znalazła tysiące naśladowczyń nie tylko na paryskich ulicach: ubranych w czarne swetry, z długimi prostymi włosami i tak jak ona zbuntowanych i wyzwolonych.

Dzięki niej rozkwitł nurt francuskiej piosenki poetyckiej, śpiewanej głosem niewielkim, o charakterystycznym matowym brzmieniu, zarówno w kobiecym, jak i męskim wydaniu. Gdy w 1961 r. Juliette Greco po raz pierwszy przyjechała do Warszawy, Sala Kongresowa była zapełniona do ostatniego miejsca przez kilka wieczorów.

Zyskawszy światową sławę, zmieniła nieco estradowy wizerunek. Przez operację plastyczną skorygowała wygląd nosa, podcięła włosy, sweter zamieniła na czarną obcisłą suknię. Nie zmienił się sposób interpretacji, reflektor nadal oświetlał przede wszystkim jej ręce, ich ruchem przekazywała treść piosenek. Lucjan Kydryński napisał w książce „Życie wśród gwiazd”, że nigdy nie opracowywała tych gestów przed lustrem, rodziły się one podświadomie podczas koncertu.

Reklama
Reklama

7 lutego skończy 81 lat i śpiewa nadal. W 2006 r. wydała nowy album „Le temps d’une chanson”, dodając w ten sposób nowy tytuł do kompletu swych nagrań zebranych przez Universal w 2003 r. na 21 płytach. ?

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama