Parada wojskowa w dniu święta narodowego miała być dowodem na to, że sytuacja w Afganistanie powoli wraca do normy.
Stolica kraju. Gorący niedzielny poranek. Trzy tysiące doskonale wyszkolonych afgańskich żołnierzy w paradnych mundurach. Na trybunie prezydent, ministrowie, parlamentarzyści i zachodni dyplomaci.
Nad bezpieczeństwem dostojnych gości czuwała prawdziwa armia ochroniarzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Uroczystości z okazji 16. rocznicy obalenia przez mudżahedinów prosowieckiego reżimu były transmitowane na żywo przez telewizję państwową.
Nagle rozległ się strzał. Kilka sekund później misternie zaplanowana defilada przerodziła się w chaotyczną bieganinę. Towarzyszyły jej krzyki przerażonych ludzi, odgłosy eksplozji. Żołnierze w paradnych mundurach rozpierzchli się na wszystkie strony.
Na stadion udało się przeniknąć dobrze uzbrojonym talibom. Ponieważ telewizja natychmiast przerwała transmisję z uroczystości – zastąpiono ją kolorową planszą i muzyką – dokładny przebieg zdarzeń został odtworzony później na podstawie relacji świadków.