Kiedy trzeba strzelać

Z Piotrem J., mieszkańcem podpoznańskiego Skórzewa, który w 2005 roku zastrzelił napastnika na terenie swego domu, rozmawia Maja Narbutt

Publikacja: 07.02.2009 00:06

Kiedy trzeba strzelać

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Krauze And Andrzej Krauze

[b]Rz: Nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma rozpętał dyskusję na temat dostępu do broni. Pan, jak rzadko kto w Polsce, musi mieć refleksje na ten temat. Broń daje panu poczucie bezpieczeństwa? [/b]

Bezwzględnie tak. Tylko teraz wszyscy już wiedzą, że ją mam. A bandyta nie ma prawa wiedzieć, że ktoś posiada broń. Na naszą korzyść działa element zaskoczenia. Z drugiej strony oczywiste jest już, że nie zawaham się jej użyć.

[b]W sytuacji krytycznej odbezpieczył pan broń, krzyknął, że będzie strzelać. I celnie strzelił. [/b]

Czułem się zagrożony i to śmiertelnie. Była noc, cisza. W pewnym momencie łomot, wywalane drzwi, brzęk sypiącego się szkła. Co mogłem myśleć? Jak się czułem, gdy widziałem sylwetkę zbliżającego się w ciemności człowieka, który nie reaguje na moje krzyki. A za nim kontury innych ludzi.

[b]Napastnikiem okazał się 18-latek, który był w konflikcie z pana synem.[/b]

Jeśli przychodzi grupa młodych ludzi, którzy mnie nie lubią, stają pod moim domem, rzucąją parę kamieni, są jakieś okrzyki, to może mi się to nie podobać. Ale mieści się w jakimś schemacie zachowań. Lecz jeśli spotykam się z zimną furią, wtargnięciem do mego domu, to jest to zupełnie coś innego.

[b]Postarał się pan o pozwolenie na broń, bo czuł się zagrożony?[/b]

Nie miałem złudzeń. W mojej miejscowości włamano się i do wójta, i dwa razy do księdza, i oczywiście do wszystkich pomniejszych przedsiębiorców, którzy nie mają ochrony. W niewielkiej społeczności nie jest tajemnicą, kto dobrze zarabia, a kto nie. Tajemnicą jest tylko to, czy ktoś ma broń czy nie.

[b]Włamania i napady były w pana okolicy na porządku dziennym?[/b]

Oczywiście. Przestępcy nie liczyli się z niczym. Pamiętam taką sytuację – młodzi ludzie włamali się w nocy do sklepu z papierosami i tanim winem. Kiedy przyjechała policja, zaczęli strzelać. Jednego policjanta poważnie zranili. Prawdziwy Dziki Zachód.

[b]Czyli uznał pan, że coś takiego przydarzy się i panu i postanowił się zabezpieczyć?[/b]

Ja się nigdy nie bałem profesjonalistów. Oni wiedzą, po co idą. Ryzykują włamanie, ale nie rozbój z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Wiedzą, jakie paragrafy mogą za to dostać.

Za to zawsze się bałem bandy łobuzów, którzy są naćpani, napompowani gorzałą. I mają akurat kaprys albo mnie nie lubią, i dlatego chcą mi zrobić krzywdę. To jest towarzystwo, które zabije bez mrugnięcia okiem. Opamiętanie przychodzi, gdy na komisariacie usłyszą zarzut o zabójstwie.

[b]Kreśli pan przerażającą wizję rzeczywistości.[/b]

Dojrzewa pewne pokolenie, które się czuje bezkarne. Raz próbują kogoś pobić, drugi raz ukradną coś małego, komuś zdejmą adidasy. I to narasta przez pół roku, rok. A potem nie boją się już nikogo. W tym momencie muszą trafić na jakąś ścianę.

[b]Kiedy rozmawiałam z panem trzy lata temu, niedługo po zabójstwie, przeżywał pan traumę. O zabitym mówił „ten nieszczęśnik”. Teraz mówi pan o zbójach i sprawia wrażenie, jakby utożsamiał się z brudnym Harrym eliminującym przestępców.[/b]

Kropnięcie człowieka zawsze robi wrażenie. Nie jestem z żelaza. A tamten zabity był rzeczywiście nieszczęśnikiem – myślę, że ci, co się kryli za nim, byli groźniejsi, ale on był tak pijany, że szedł do przodu i nie chciał się cofnąć.

[b]Jest pan za szerszym dostępem do broni?[/b]

Tak. Ale ludzie powinni posiadać broń gładkolufową, długą. Taką, żeby miała mniej więcej metr długości. Broni śrutowej, gładkolufowej, czyli karabinu, nikt nie zabierze, wychodząc na ulicę, u paska nie przywiesi.

[b]Sporo osób, które mają pozwolenie na broń, nosi ją w miejscach publicznych.[/b]

Wiele razy widziałem, jak wychodzi facet z mercedesa – specjalnie bez marynarki, by wszyscy widzieli, co ma u paska. Niektórzy ludzie za pomocą broni poprawiają sobie samopoczucie. Pielęgnują poczucie męskiej dumy – licytują się, kto ma większego gnata.

[b]Kiedy ma się broń, trzeba się liczyć z tym, że prędzej czy poźniej trzeba będzie z niej wystrzelić.[/b]

Dokładnie tak. Wtedy muszą do głosu dojść odruchy. Wszystko dzieje się tak szybko. Ja byłem w niezłej sytuacji. Jestem podoficerem rezerwy, odbyłem dwuletnią służbę. Byłem obyty z bronią. Zasady: ostrzec krzykiem, potem strzały ostrzegawcze – to miałem wpojone.

[b]Ale kiedy do głosu dojdą już te odruchy, a broń wypali, trzeba się liczyć z tym, że prócz problemu moralnego będzie się miało jeszcze inny problem – wymiar sprawiedliwości oceni, czy użycie broni było uzasadnione.[/b]

Może określenie „upiekło mi się” nie jest adekwatne do sytuacji, ale miałem to szczęście, że udało się z dokładnością do centymetra odtworzyć, skąd strzelałem. A strzelałem z domu, byłem w środku. Wielokrotnie próbowano to podważyć. Sugerowano, że zastrzeliłem uciekającego napastnika na schodach, ale prawda okazała się nie do podważenia.

[b]Z rozmowy z panem wynika, że państwo, wydając pozwolenia na broń, przerzuca na nas ciężar obrony. Myśli pan, że broń w rękach tzw. porządnych obywateli zwiększa poziom bezpieczeństwa?[/b]

Tak uważam. Po nieszczęściu, które się wydarzyło w moim domu, w okolicy jest bezpieczniej. Kradną nadal samochody, okradają budowy. Napady na domy jednak się skończyły. Bandyci nie mają pewności, co ich spotka. A zapewniam panią, że bardzo wiele osób ma teraz broń.

[b]Czyli niezależnie, jaką politykę prowadzi państwo w kwestii broni – liberalną czy restrykcyjną – ci, którym naprawdę zależy, będą mieli broń?[/b]

Sporo osób zgrabnie ominęło przepisy, jeszcze parę lat temu było to powszechne, że zapisywano się do klubów sportowych. Potem w pozwoleniu jest napisane, że jest to broń sportowa. Niczym się ta broń nie różni, jest to dokładnie taki sam model broni, ten sam kaliber. Nie chcę być niedyskretny, ale powstaje też dużo prywatnych, podziemnych strzelnic. Zamożny człowiek, który dysponuje większym terenem, buduje taką strzelnicę na swoje potrzeby. Nikt nic nie musi wiedzieć, a on doskonali swe umiejętności i może sprawić niespodziankę nieproszonym gościom.

[b]Uważa pan, że mężczyzna musi mieć broń, by bronić swojej rodziny?[/b]

Są dwie rzeczy: obrona swego mienia i rodziny. Jeśli chodzi o mienie, można sobie w pewnej chwili odpuścić – dobra materialne powinny być ubezpieczone i nie warto, by dla nich ginęli ludzie. Bezpieczeństwo najbliższych to już inna sprawa. Nie dyskutuje się, nie zastanawia, jeśli na przykład widzi się kij baseballowy nad głową żony. Tu już nie ma miejsca na pertraktacje – trzeba strzelać. Ale to ostateczność. Przede wszystkim trzeba być czujnym.

[b]Co to znaczy?[/b]

Mieć wszelkie alarmy, przeciwwłamaniowy i przeciwnapadowy. Zwracać uwagę na otoczenie. Ja i sąsiedzi patrzymy, co się dzieje przed naszymi domami. Jeśli np. jacyś ludzie siedzą w aucie zaparkowanym na naszej ulicy, natychmiast robimy im zdjęcia. Po pół godzinie dzwonimy na policję. Kiedy wszystko zawiedzie, wtedy zostaje broń.

[b]Zastrzelił pan chłopaka w stanie wyższej konieczności, zgoda. Ale jednak zabił. Chyba ciężko żyć potem w małej miejscowości.[/b]

Gdybym zaczął się ukrywać czy też wyprowadził, być może żyłbym z poczuciem piętna. Ale ja uważam, że postąpiłem słusznie. Nie miałem wyjścia. Nie widzę więc powodu, by się przemykać pod ścianami czy wchodzić pod dywan. Żyję normalnie, chodzę do sklepu, nikt mnie nie zaczepia.

[b]Rz: Nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma rozpętał dyskusję na temat dostępu do broni. Pan, jak rzadko kto w Polsce, musi mieć refleksje na ten temat. Broń daje panu poczucie bezpieczeństwa? [/b]

Bezwzględnie tak. Tylko teraz wszyscy już wiedzą, że ją mam. A bandyta nie ma prawa wiedzieć, że ktoś posiada broń. Na naszą korzyść działa element zaskoczenia. Z drugiej strony oczywiste jest już, że nie zawaham się jej użyć.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!