Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wcześniejszą decyzję płockiego sądu i przedłużył K. areszt do 11 sierpnia.
- Jesteśmy zadowoleni, że sąd podzielił nasze argumenty i uznał, że są podstawy do dalszego aresztowania Jacka K. - powiedział „Rz” Zbigniew Niemczyk z gdańskiej apelacji, która postawiła K. zarzuty. - Sąd potwierdził, że prokuratura przedstawiła logiczny ciąg dowodów, wskazujący na winę podejrzanego.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Płocku podjął decyzję, która wzburzyła rodzinę Olewników i zdumiała prokuratorów. Uznał, że nie ma podstaw, by dalej trzymać Jacka K. w areszcie, ponieważ materiał jaki przedstawiła prokuratura, jest jedynie jedną z hipotez, jakie można przyjąć w tym śledztwie. Wobec takiego stanowiska, istniało niebezpieczeństwo, że podejrzany już 11 maja wyjdzie na wolność.Tak się jednak nie stanie, ponieważ warszawski sąd szybko rozpatrzył i uwzględnił zażalenie prokuratury, a na decyzji płockiego sądu nie zostawił suchej nitki, podkreślając, że jest ona „nie do zaakceptowania”.
Jacek K. to były wspólnik biznesowy Krzysztofa Olewnika, który przez wiele lat uchodził za jego przyjaciela. Jednak zdaniem gdańskich śledczych K. należał do gangu, który w 2001 r. porwał, przetrzymywał, a dwa lata później zamordował Olewnika. Trzy miesiące temu prokuratorzy postawili mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz współudziału w uprowadzeniu i przetrzymywaniu ofiary jako zakładnika. Od tej pory K. przebywa w areszcie.
Jacka K. obciążają m.in. billingi rozmów, które potwierdzają jego kontakty z gangsterami oraz zeznania Piotra S., przyjaciela jednego z porywaczy, który widział go na dworcu kłócącego się o pieniądze w towarzystwie herszta gangsterów. Śledczy badają także podejrzane operacje firmy Krupstal, którą Jacek K. prowadził z Krzysztofem Olewnikiem. Przypuszczają, że K. dokonywał nadużyć w handlu stalą, czemu sprzeciwiał się Krzysztof.