Reklama

Wiele zaniedbań mogło być celowych

Tworzono fałszywe wersje, jak tę o samouprowadzeniu - ustalili do tej pory posłowie. Rozmowa ze Zbigniewem Wassermannem

Publikacja: 04.09.2009 03:08

[b]Rz: Co było motywem porwania Krzysztofa Olewnika?[/b]

[b]Zbigniew Wassermann, wiceszef komisji śledczej ds. Olewnika:[/b] Moim zdaniem motyw ma podłoże finansowo-polityczne. W sprawie przewijają się osoby, które miały dużo wspólnego z handlem stalą – i ten wątek jest niezwykle ważny. Inny istotny element mogący składać się na motyw dotyczy branży przetwórstwa mięsnego, w której działa ojciec Krzysztofa Olewnika. Mogło chodzić o przejęcie jego firmy. Mamy do wyjaśnienia także pewien wątek polityczny związany z lokalnymi działaczami SLD: Grzegorzem Korytowskim i Andrzejem Piłatem. Ale rolę polityków komisja dopiero będzie badać.

[b]Czy były podstawy, aby forsować wersję samouprowadzenia? [/b]

Moim zdaniem nie było. Najlepszym dowodem na to, że tę fałszywą wersję utrzymywano na siłę, jest fakt, iż sprawdzano ją nawet wtedy, gdy rodzina Olewników już przekazała porywaczom okup. Kiedy siostra porwanego zrzuciła paczkę z pieniędzmi z wiaduktu w Warszawie, to najważniejsi funkcjonariusze z grupy policyjnej, w tym jej szef, pojechali szukać Krzysztofa do Berlina. Jeżeli ktoś po przejęciu okupu dalej twierdzi, że wersja samouprowadzenia jest realna, to kpi z materiału dowodowego.

[b]A ukrywanie przez kilka lat nagrania, na którym widać, jak szef gangu porywaczy kupuje telefon służący do kontaktu z Olewnikami?[/b]

Reklama
Reklama

To jeden z większych skandali. Nie można go wytłumaczyć ani niedbałością, ani brakiem profesjonalizmu. To kapitalny dowód, który mógł naprowadzić na trop porywaczy, gdy Krzysztof jeszcze żył. Kobieta, która sprzedała szefowi gangu telefon, nawet po kilku latach go rozpoznała. A policjanci mieli to nagranie tuż po porwaniu, w listopadzie 2003 r. Tłumaczeń, że ktoś schował kasetę do szuflady i o niej zapomniał, nie można traktować poważnie. Uzasadnione są podejrzenia, że było to działanie celowe. Obciąża ono trzech policjantów, którym gdańska prokuratura zarzuciła niedopełnienia obowiązków. Na razie brak odpowiedzi, dlaczego funkcjonariusze o tak długim stażu zatracili podstawowe umiejętności.

[b]Oni sami odmówili zeznań. [/b]

Pełnomocnik policjantów usiłowała zrobić z nich męczenników i urządzić przed komisją przedstawienie. Funkcjonariusze nie skorzystali z możliwości złożenia wyjaśnień przed komisją, a szkoda, bo przecież działa ona niezależnie od prokuratury i była to dla nich szansa na przedstawienie swoich argumentów, także przed opinią publiczną.

[b]Śledztwo toczyło się fatalnie przez nieudolność czy celowe działanie?[/b]

Za wcześnie na wnioski. Komisja dopiero teraz zacznie badać, gdzie zapadały decyzje kierownicze w sprawie Olewnika. Myślę o szczeblu KG Policji, Prokuratury Krajowej i apelacyjnej. Na razie potwierdza się teza o ogromnych nieprawidłowościach w zakresie nadzoru: prokuratorskiego i policyjnego. Był rozdęty i nic z tego nie wynikało.

[b]Był ktoś, kto chronił porywaczy?[/b]

Reklama
Reklama

Kto byłby w stanie spowodować taki splot niesłychanych nieprawidłowości i wydarzeń w trzech bardzo ważnych sektorach bezpieczeństwa: policji, prokuraturze i Służbie Więziennej? Nie widzę możliwości, żeby to był gangster albo grupa gangsterów. Nie widzę nawet możliwości, żeby to był pojedynczy polityk. To musiało wynikać z dalej idących możliwości wpływu na te instytucje.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama