[b]Rz: Co było motywem porwania Krzysztofa Olewnika?[/b]
[b]Zbigniew Wassermann, wiceszef komisji śledczej ds. Olewnika:[/b] Moim zdaniem motyw ma podłoże finansowo-polityczne. W sprawie przewijają się osoby, które miały dużo wspólnego z handlem stalą – i ten wątek jest niezwykle ważny. Inny istotny element mogący składać się na motyw dotyczy branży przetwórstwa mięsnego, w której działa ojciec Krzysztofa Olewnika. Mogło chodzić o przejęcie jego firmy. Mamy do wyjaśnienia także pewien wątek polityczny związany z lokalnymi działaczami SLD: Grzegorzem Korytowskim i Andrzejem Piłatem. Ale rolę polityków komisja dopiero będzie badać.
[b]Czy były podstawy, aby forsować wersję samouprowadzenia? [/b]
Moim zdaniem nie było. Najlepszym dowodem na to, że tę fałszywą wersję utrzymywano na siłę, jest fakt, iż sprawdzano ją nawet wtedy, gdy rodzina Olewników już przekazała porywaczom okup. Kiedy siostra porwanego zrzuciła paczkę z pieniędzmi z wiaduktu w Warszawie, to najważniejsi funkcjonariusze z grupy policyjnej, w tym jej szef, pojechali szukać Krzysztofa do Berlina. Jeżeli ktoś po przejęciu okupu dalej twierdzi, że wersja samouprowadzenia jest realna, to kpi z materiału dowodowego.
[b]A ukrywanie przez kilka lat nagrania, na którym widać, jak szef gangu porywaczy kupuje telefon służący do kontaktu z Olewnikami?[/b]