[wyimek]W kampanii przy marszałku pojawiał się szef sejmowego biura prasowego[/wyimek]
Ostatnio kontrowersje mogła wzbudzić obecność przy marszałku Komorowskim szefa sejmowego biura prasowego Krzysztofa Lufta. Towarzyszył marszałkowi choćby podczas jego kampanijnej środowej konferencji prasowej w Poznaniu. – Nie widzę w tym nic niestosownego. Podczas takich wyjazdów marszałek pozostaje marszałkiem i tak samo jak nie może pozostać bez ochrony, nie może też być pozbawiony obsługi prasowej – tłumaczy Luft.
Stawka jest wysoka. Trzeba się pilnować, bo: – Wykorzystywanie publicznych pieniędzy w kampanii byłoby niezgodne z prawem i mogło być później podstawą do odrzucenia sprawozdania finansowego. Kandydaci, którzy pełnią funkcje publiczne, powinni to ściśle oddzielać od agitacji wyborczej – przestrzega Krzysztof Lorentz, szef Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych Krajowego Biura Wyborczego.
Komorowski podczas wyjazdów znajduje się – co zrozumiałe – pod opieką Biura Ochrony Rządu. Rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz wyjaśnia: – Nasi oficerowie nie mogą odstąpić marszałka. Ale porozumienie między nami a sztabem jest jednak takie, że jeśli mamy do czynienia z wyjazdem kampanijnym, środki transportu zapewnia sztab i on za nie płaci.
Specpułk lotniczy, który lata z VIP-ami, zapewnia, że nie wykonywał dotąd dla Komorowskiego lub Pawlaka żadnych lotów związanych z kampanią.
Ta sytuacja cieszy Adama Sawickiego z Fundacji Batorego, która zajmowała się monitoringiem finansowania poprzednich kampanii wyborczych. – Na szczęście pod tym względem wiele się zmieniło. A w przypadku wyborów prezydenckich kandydaci szczególnie się pilnują. Choćby dlatego, że nieustannie pozostają pod ostrzałem mediów – mówi. Jego zdaniem wykorzystywanie środków publicznych do finansowania kampanii pozostaje jednak problemem przy wyborach niższego szczebla. – Zdarzało się np. wykorzystywanie przez posłów ich biur przy organizacji kampanii – mówi Sawicki.