[b]Rz: Czy powinniśmy przyzwyczaić się do tego, że firmy dostarczające do szpitali leki czy sprzęt utrzymują bliskie kontakty z lekarzami? Czy to normalne, że np. finansują im wyjazdy?[/b]
[b]Adam Sawicki, program przeciw korupcji Fundacji im. Stefana Batorego:[/b] Nie powinniśmy się do tego przyzwyczajać. Kontakty obecnie istniejące powinny być dużo bardziej sformalizowane. W tej chwili firmy korzystają z badań prowadzonych przez lekarzy, lekarze jeżdżą na sympozja finansowane przez firmy. Problem powstaje, gdy powiązania zaczynają mieć niewłaściwy charakter, np. kiedy można podejrzewać, że wynik przetargu jest uzależniony od innej umowy łączącej lekarza z firmą. Na takie sytuacje musimy być szczególnie wrażliwi, tym bardziej że jeśli chodzi o służbę zdrowia, w grę wchodzą niemal wyłącznie fundusze publiczne.
[b]Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że ci sami lekarze uczestniczą w wyjazdach sponsorowanych przez firmy, a potem biorą udział w przetargach. To jest naruszenie zdrowych relacji?[/b]
Tak. Jeśli ktoś uczestniczy w komisji przetargowej, powinien ujawniać, że w jego wypadku zaistniał konflikt interesów. Sytuacja, gdy osoba związana z firmą farmaceutyczną decyduje o przyznaniu jej zamówienia, jest nie do zaakceptowania.
[b]NIK podaje, że specjaliści składali w szpitalach nieprawdziwe oświadczenia o konflikcie interesów.[/b]