Woda zrujnowała Bogatynię

Miasto wygląda, jakby zakończyły się tu działania wojenne: zawalone domy, zerwany z ulic asfalt, brak wody i prądu. - Armagedon - mówią mieszkańcy

Publikacja: 09.08.2010 02:59

Wezbrane wody Witki przerwały tamę na blisko 300-hektarowym zbiorniku gospodarczym Niedów, należącym

Wezbrane wody Witki przerwały tamę na blisko 300-hektarowym zbiorniku gospodarczym Niedów, należącym do elektrowni Turów

Foto: TVN 24

– Nie sądzę, by udało się znaleźć mieszkańca Bogatyni, który pamięta kataklizm podobny do tego, jaki dotknął to miasto – mówił szef MSWiA Jerzy Miller po tym, co zobaczył tam w sobotę w nocy.

[srodtytul]Pomagali Niemcy [/srodtytul]

Miller do tego 18-tysięcznego miasteczka w Worku Turoszowskim dotarł terenowym autem od strony Czech. Jedyna droga po polskiej stronie, od Zgorzelca, została w nocy zamknięta. Trasą mogą poruszać się jedynie pojazdy ratunkowe i wojskowe do 3,5 tony. Droga jest zniszczona i bardzo podmokła.

– Armagedon – tak mieszkańcy Bogatyni określają to, co zaczęło się w sobotę koło południa. Niszcząca wszystko woda błyskawicznie podnosząca się nawet do drugiego piętra, panika, bezradność. Lejący wciąż deszcz i zapowiadane burze z gradem. Rozpaczliwe apele burmistrza Bogatyni o pomoc. Śmigłowce do wieczoru uwięzione na lotniskach z powodu fatalnej pogody. Wreszcie helikoptery ewakuujące ludzi z dachów, łodzie desantowe, polscy i niemieccy strażacy przewożący przerażonych powodzian na suchy ląd.

Na ponad 600 ewakuowanych osób przymusu użyto tylko wobec 35. Taki strach wywołał potok Miedzianka, dopływ Nysy Łużyckiej, który wystąpił z brzegów i przetoczył się przez miasto, zrywając mosty, asfalt, obracając kilkanaście domów w kupę gruzu i odcinając Bogatynię od świata.

– Szokujący widok – to wrażenie wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca, gdy z ministrem Millerem dotarł do rodzinnego miasta. – Miedziankę czasem można było przejść suchą stopą, a teraz widziałem np. w Markocicach skutki jej przetoczenia się przez środek domu.

W wyniku kataklizmu zginęły trzy osoby – dwie mieszkanki miasta i strażak biorący udział w akcji ratowniczej pod leżącymi za Bogatynią Radomierzycami. W pobliżu tej wioski w sobotę wieczorem woda w Witce, innym dopływie Nysy, przerwała tamę na ok. 300-hektarowym zbiorniku gospodarczym Niedów należącym do elektrowni Turów.

Elektrownia musiała ograniczyć pracę do dwóch z dziewięciu bloków także dlatego, że woda wdarła się do kopalni odkrywkowej. Sytuacja była dramatyczna, ewakuowano 250 pracowników, a dwie ogromne koparki znalazły się pod wodą. – Wydobycie ma być wznowione najpóźniej za sześć dni – mówi Jurkowlaniec, a Miller zapewnia, że dostawa energii dla mieszkańców Dolnego Śląska nie jest zagrożona.

Nurt z przerwanej na Witce tamy był tak silny, że zmył land rovera starosty zgorzeleckiego, który jechał doglądać zarządzonej przez siebie ewakuacji wioski. O godz. 2 w nocy starostę i jego kierowcę trzymających się kurczowo drzewa i zachrypłych od wołania o pomoc znaleźli strażacy.

Wcześniej blisko ośmiometrowa fala ruszyła na Zgorzelec. Woda zalała Przedmieście Nyskie oraz położone przy rzece Czerwona Woda domy i firmy na wysokość 7 metrów. – Jakieś 15 proc. miasta – ocenia burmistrz Rafał Gronicz.

[srodtytul]Błaganie o chleb [/srodtytul]

W niedzielne popołudnie burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz wydawał się na skraju wyczerpania psychicznego. – Gorzej niż po bombardowaniu. Nie ma prądu, zdatnej do picia wody, jedzenia, ubrań, środków czystości – mówił.

W jednym z nielicznych czynnych sklepów cena bochenka chleba sięgała 20 zł. Nikt go nie kupował, bo w pobliskich miasteczkach: Lwówku, Lubaniu, Zgorzelcu, Bolesławcu, Gryfowie, a także w Wałbrzychu i we Wrocławiu pod hipermarketami właściciele aut dostawczych organizowali zbiórki dla powodzian. Mieszkańcy Bogatyni wiedzieli o nich, bo akcję koordynowało Radio Wrocław. – Ale do popołudnia dotarło raptem kilka busów – mówi Grzmielewicz.

Wodę dowożono przez Czechy cysternami. Wojsko wydawało racje z zapasów wojennych: bochenek chleba i trzy konserwy na głowę. – Kropla w morzu – mówi Grzmielewicz. – Żywność z ocalałych sklepów już rozdaliśmy w porozumieniu z właścicielami. Błagam wszystkich o pomoc. Błagam o wszystko, ale głównie o chleb i wodę.

Dostawy darów i wody utrudniał gigantyczny korek na jedynej drodze przez Frydlant. Wieczorem stan jej nawierzchni był już tak fatalny, że Czesi przepuszczali nią tylko pojazdy ratunkowe i wojskowe do 3,5 tony.

Po niedzielnym posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu Miller miał dwie dobre wiadomości: poziom wód trochę się obniża i prognozy pogody w zasadzie nie przewidują opadów.

Kiedy do Bogatyni wróci w miarę normalne życie? Zakład energetyczny jest w stanie włączyć prąd, którego nie miało w niedzielę ok. 8 tys. mieszkańców, ale pod dwoma warunkami: do miasteczka musi być zorganizowana przeprawa, a teren osuszony. Jeśli któryś z zerwanych mostów nie będzie się nadawał do szybkiej odbudowy, żołnierze zbudują prowizoryczny.

Premier Donald Tusk zalecił, aby dolnośląscy powodzianie dostali taką samą pomoc rządową, jaką mieli ci z zalanych w maju terenów Podkarpacia, Małopolski i Świętokrzyskiego.

[srodtytul]Ostrzeżenia meteo[/srodtytul]

Kataklizm, który dotknął Bogatynię, wywołały ulewne deszcze padające od kilku dni w północnych Czechach i południowo-wschodnich Niemczech, w które wciśnięty jest Worek Turoszowski. Wezbrane wody sudeckich rzek spowodowały powódź w 11 miejscowościach południowo-zachodniej części Dolnego Śląska i podtopiły blisko 30.

– Były ostrzeżenia meteo, ale widocznie nie wszyscy się nimi przejęli – mówi Miller.

Na razie nikt nie podejmuje się szacowania strat. Z powodu powodzi Miller przełożył poniedziałkowe spotkanie w Zgorzelcu z niemieckim ministrem spraw wewnętrznych, na którym m.in. miały być prezentowane niemieckie pompy przeciwpowodziowe.

– Przydałyby się w Zgorzelcu – wzdycha burmistrz Gronicz. – Ale w Goerlitz, po drugiej stronie rzeki, też ich będą potrzebować, są bardziej zalani od nas.

– Nie sądzę, by udało się znaleźć mieszkańca Bogatyni, który pamięta kataklizm podobny do tego, jaki dotknął to miasto – mówił szef MSWiA Jerzy Miller po tym, co zobaczył tam w sobotę w nocy.

[srodtytul]Pomagali Niemcy [/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!