[b]Rz: „Naród oczekuje narodowego pomnika, w godnym miejscu w stolicy” – powiedział ksiądz arcybiskup w niedzielnej homilii o uczczeniu ofiar smoleńskiej katastrofy. Nie wystarczy pomnik na warszawskich Powązkach?[/b]
abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański: Mówienie o Powązkach jest nieporozumieniem. Wiele miast, także miejscowości, z których pochodziły ofiary katastrofy, upamiętniły je bądź je upamiętnią. W Gdańsku też przymierzamy się do postawienia pomnika przy sarkofagu marszałka Macieja Płażyńskiego w bazylice Mariackiej. W Warszawie natomiast chodzi o postawienie pomnika narodowego, dlatego że tragedia była narodowa. I od tego nie uciekniemy. Przedłużanie decyzji w tej sprawie prowadzi do frustracji narodu. Jeżeli nie będzie decyzji ze strony najwyższych władz, od prezydenta poczynając, inicjatywa może wymknąć się spod kontroli i będą różne samozwańcze pomysły.
[b]Gdzie powinien stanąć pomnik? Przed Pałacem Prezydenckim?[/b]
Nie do mnie należy orzekanie w tej sprawie. Ale nie ma godniejszego miejsca, niż gdzieś na Krakowskim Przedmieściu. Z miejscem przed pałacem były związane myśli i uczucia pół miliona osób, które fizycznie były tu po katastrofie, a także milionów ludzi złączonych z nimi duchowo. Nie trzeba zasłaniać czy przesuwać pomnika księcia Józefa Poniatowskiego, by poza metalowym ogrodzeniem znaleźć odpowiednią przestrzeń. O tym, jak ją zagospodarować, powinni zdecydować architekci i komitet, który powinien być szybko powołany. Ten komitet musi powstać quam primum – jak najszybciej. Nie pojutrze, ale jutro, bo pojutrze może być za późno.
[b]Kto ma go powołać?[/b]